Płyny i sprzęgło po 90 tys to jest nic
Jazdy przez centrum w godzinach największego szczytu? Jak się wylatuje na trasę, to można zrobić tyle, ile pisze Jarek. W intensywnych ruchu miejskim zajechanie sprzęgła <100kkm, albo klocków hamulcowych <30kkm to nic dziwnego.
A płyny... ja wiem, że są tacy, którzy za jedyny płyn w aucie uznają paliwo
Ja profilaktycznie sprawdzam co jakiś czas i DOTa, i olej w skrzyni (to u mechanika, już raz się przejechałam na suchej skrzyni bo był podciek na półosi, i "dzięki" temu teraz mam w aucie drugą), i płyn chłodniczy (ten można sobie spokojnie samemu pod blokiem wymienić, miska i kombinerki są potrzebne), i one też nie są wieczne. No chyba że ludziom nie przeszkadza budyń w chłodnicy, albo pedał hamulca zrobiony z gumy do żucia, to okej