Ja po pół roku przerwy od ćwiczeń wykupiłem z narzeczoną karnet na siłownie (liczba mnoga, bo ma jakiś bonus z pracy i prawie wszystkie większe siłownie w kraju ta karta ogarnia). W ogóle jestem w szoku, że udało mi się ją zmotywować, póki co po dwóch wizytach podoba jej się, nawet to znienawidzone bieganie już na bieżni nie jest już takie złe. Fotki poglądowe zrobimy sobie jakoś w ten weekend, bo się dziecko pochorowało, a chcemy porównać skuteczność diet - ja coś w rodzaju leangains, ale nie tak ortodoksyjnie, jak chciałby autor, a ona w swojej nic nie zmienia bo uważa, że jedzenie mniejszych posiłków co kilka godzin jest lepsze niż poszczenie i jedzenie w przeciągu ośmiu godzin w ciągu dnia. Poza tym jest pewna, że nie umiałaby pokonać głodu w trakcie postu. Cóż, mi się jakoś udaje, choć nie uważam się za najsilniejszego psychicznie. Tak czy inaczej, porównamy efekty po kilku miesiącach
Trzymam kciuki, zeby była motywacja