Odebrałem kompa z serwisu w Lublinie i chłopaki powiedzieli mi, że warszawska ekipa totalnie zjebała ostatnim razem jak grzebali przy biosie.
Wtyki powyrywane na chama, śruby w bebechach pogubione i ani śladu po konserwacji i czyszczeniu, które mieli zrobić. Jebać stolicę.
Taaa. Przypomina mi się jak kiedyś polazłem do graala po pamięć do lapka. A że miałem go przy sobie, to zapytałem ile se liczą za wymianę na miejscu. 2dychy. Chuj tam, niech zrobią. Zostawiłem, polazłem do banku, po 20 minutach wracam - wymienione. Jak po tygodniu stwierdziłem, że dorzucę sobie jeszcze jedną i sam wziąłem się za montaż: część zatrzasków od klapki powyłamywana.
Nigdy kurwa więcej. Jebane szympansy z muzgiem orangutana. Zero poszanowania dla serwisowanego sprzętu.