Ja z kolei obejrzałem wczoraj Skyfall.
I czytając zachwyty nad tą częścią Bonda, a później porównując ją do Batmana, któremu wywleka się tysiące glupkowatych nieścisłości, pytam się, co z Bondem?
Ten film to jest jeden wielki absurd i pomyłka! Począwszy od koparki na gąsienicach, który jedzie na wagonie niezabezpieczona niczym, przez łańcuch który sobie leży na dachu wagonu osobowego, przez postrzał w klatkę piersiowa, w brzuch i upadek z 40m wodospadu (WTF?!), kończąc na finale, kurwa, jesteśmy w Anglii, gdzie jest pierdolona armia?
:D:D
2,5h jebanego absurdu.
Pozdrawiam wszystkich fanów Bonda