Hej!
W podobny sposób nagrywałem kiedyś piloty swojego bandu na M-Audio Profire 2626. Przy czym ilość mikrofonów nie była wystarczająca, by miało to sens choćby jako demo. Ale żarło, trzeba przyznać, nawet mimo braków sprzętowych. Takie M-Audio 1,8k nówka na alledrogo, jakiś czas temu widziałem używkę za 1400 czy 1500 (pamięć dobra, ale krótka).
Rozwiązania Lecha i Semediego równie dobre, jeśli nie lepsze. Więc już masz coś do wyboru.

No i szacun za upór!
Co do podwątku - imo trochę niepotrzebna ta spina; w sumie Lord i Lothar dobrze prawią. Bo prawda jest taka, że współczesne nagrania ulegają tak kolosalnym obróbkom softowym, podsamplowaniom (vide post Semediego), że wbicie tej perkusji bez wspomnianej obróbki (bo już o prawidłowym pomieszczeniu nie wspomnę) i tak nie da ci w 100% zadowalającego efektu jak na aktualne standardy. Tak przynajmniej mi się wydaje. Oczywiście, żywe bębny będą miały fajne flow, będą żyć i "oddychać". Pytanie, czy do pilotów jest to niezbędne? Ja szczerze wątpię.