Ok, więc mówicie, że usb2,0 pociągnie cały zestaw?
Słyszałem opinie (od pracownika sklepu muzycznego), że przy dużym obciążeniu - to znaczy przy nagrywaniu wielu scieżek na raz, USB się zapycha i potrafi zgrać ścieżkę szybkiego dwukopu z jakimś tam opóźnieniem... Ile w tym prawdy?
Myślałem pod kątem miksera głównie ze względu na opinię, że oto mix robiony na żywo (na sygnale nagrywania) daje mniej zniekształceń i lepszą jakoś finalną niż mix softwerowy. Stereotyp?
Głównie opieram się tutaj na własnych doświadczeniach w rozmaitych 'profesjonalnych' studiach nagraniowych. Miałem okazję nagrywać rozmaite nagrania (dłóższe i krótsze) w siedmiu różnych studiach na terenie Polski. Wrażenie z robił na mnie szczególnie jeden realizator, który podczas nagrywania długogrającego albumu rocka progresywnego ani na minutę nie włączył komputera. Wszystko robione było 'ręcznie' na stole...
To, plus zasłyszane tu i ówdzie różne informacje dały sumę nieufności softowi, a oparcia na hardwerze...
Dochodzi do tego jeszcze potrzeba swego rodzaju 'stałości brzmienia' - jak mniemam w 100% osiągalna przy mixowaniu i eq softowym, gorzej z mikserem, bo na przestrzeni miesiąca czy dwóch, może się coś przypadkiem 'przestawić' i brzmienie suma summarum będzie finalnie różne w kolejnych nagraniach... i mamy dysonans...
Help
Potrzebuję Waszej pomocy...