Wkurwia mnie powód, dla którego ostatnio wyjechałem z kopa krzakowi* kiedy zaplątał mi się w niego kabel od słuchawek.
Spoiler *Tak, to była chyba najgłupsza reakcja, na jaką można było wpaść. Aż się sam zacząłem z tego śmiać.
W moim domu mieszkają trzy kobiety. Efekt? Zero świętego spokoju.
Sytuacje:
Starsza siostra wypełnia PITa na komputerze. Coś nie zadziałało. Reakcja? Jebnięcie myszką o blat i darcie japy. Bo to najlepszy sposób na rozwiązanie każdego problemu.
Matce cośtam spadło. 10 minut narzekania na temat.
Tylko młodsza siostra jest w miarę spokojna. Znaczy poza sytuacjami, kiedy się kłóci z pozostałymi dwoma.
Łapię się na tym, że cały czas siedzę w słuchawkach z muzyką na full, żeby odciąć się od tego zgiełku. Naturalnie nie sposób się w takich warunkach skoncentrować na czymkolwiek ani uspokoić. Kładę się spać około 2 w nocy, bo tylko kiedy one wszystkie już śpią mogę w spokoju popracować albo się pouczyć. Tuż po zmianie czasu słońce budziło mnie około 6 nad ranem(niezależnie od tego, czy zasłoniłem okna, czy nie), w efekcie byłem cały czas niewyspany i wkurwiony.
Do pracy ostatnio przychodzę na 11(na szczęście wszyscy moi pracodawcy - bo mam trzech - to tolerują), bo wcześniej zwyczajnie nie jestem w stanie zebrać się do kupy.
W skrócie: muszę się stąd wyprowadzić i to szybko, bo oszaleję.