Uwaga, też spojler! A w nim co mnie wkurwia...
Spoiler Zwolnili mnie z pracy 29.02. Zanim firma dosłała papiury a ja się wreszcie dopchałem do okienka i zarejestrowałem, zrobił się 8czy9.03. A potem jeszcze miałem 15.03 iść jeszcze raz żeby wypełnić jakieś dodatkowe bzdety (po chuj, skoro byłem kilka dni wcześniej i przez AUTENTYCZNIE prawie 30 minut podpisywałem pół teczki świstków?). I się dowiedziałem że UP naliczy mi zasiłek nie od czasu utraty pracy, nawet nie od czasu rejestracji, ale od czasu uprawomocnienia (czy jakkolwiek to się nie nazywa) decyzji. Czyli plusminus za 2 tygodnie a nie za miesiąc. W sumie i tak dobrze, bo z 15 miesięcy ciągłego zatrudnienia wyjebali mi 2 na 3/4 etatu (WTF?!?!?!?! czemu braknie kurwa choćby jednego dnia do pełnego i skreślają cały miesiąc?!?) i zwolnienie lekarskie (aż musiałem przed czasem z pracy wyjść bo by mnie wywieźli). Ledwo się w tych 12 zmieściłem.
Właśnie wpłynęło. 295zł.
Jak tak dalej pójdzie, to specjalnie* wybiorę lewe zatrudnienie na te 6 (no, zostało 5) miesięcy, żeby wyjebać moje-kochane-państwo na zasiłek i ubezpieczenie. Jak oni mnie jebią w kakało bez wazeliny (n-ty raz zresztą), to ja też im nie będę dłużny...
*tym bardziej, że legalnie to mi chcą dać te 1,1-1,2k na rękę, i to z wielką łaską, a na lewo na wejście 1,8(można dorobić i do >2k, a praca nie taka zła bo już ją miałem kiedyś)+zasiłek. Co za kurwa ludzie, co za kurwa naród