Wczoraj wybieramy się na spacer, Szymo sam zakłada buty.
- Szymo, założyłeś je odwrotnie, nie na te nogi.
Szymo patrzy powoli w dół, na mnie i niezrażony:
- Ale tak jest lepiej...
I już na spacerze w parku, stoję na chodniku, Szymo podbiegł do drzewa:
- Tato, choć do mnie. Pogadaaaaamy, popukamy kijkiem w drzeeeewooo...