Jeśli myślę na poziomie dźwięku, a nie instrumentu (bo dla mnie właśnie myślenie na poziomie instrumentu to teoria, a nie wyczucie), to żaden pryzmat mnie IMO nie ogranicza, a wręcz napierdalanie skali na gryfie i świadome wkuwanie pozycji dźwięków i owszem może do tego doprowadzić, przynajmniej na pewnym poziomie wtajemniczenia w teorię. A do wyobrażania sobie dźwięków, melodii, aranżacji itp nie świadomej potrzeba teorii, wystarczy wyczucie. Sztuką co najwyżej jest właśnie przekładanie tego wyobrażenia na instrument
No i idąc dalej - nie widzę właśnie jak abstrakcyjne nauczenie się teorii operowania na dźwiękach (a raczej ich abstrakcyjnej reprezentacji - nutach, literach itp, jeśli mówimy o świadomej teorii, a nie tej ukrytej pod "wyczuciem") ma doprowadzić do obycia z instrumentem i umiejętnością przekładania wyobrażenia na instrument.
Mi chodzi o efekt, że wykonuję ruch - niekoniecznie do końca świadomie - i słyszę pożądany dźwięk*, a nie że wkułem gdzie jaka nutka tudzież literka jakiego dźwięku znajduje się na gryfie i nawet nie mam w głowie powiązania między tą literką i zasadach nią rządzących, a samymi dźwiękiem i ich brzmieniem... chodzi mi o uniknięcie efektu "wiem, że dobrze zabrzmi, nie wiem jak, ale wiem, że dobrze", i zaaplikowanie sobie efektu "wiem dokładnie jak zabrzmi".
* analogicznie na trochę inny grunt: coś na zasadzie jak mówisz - czy myślisz o tym jak układasz język itp wymawiając głoski? Owszem, przy nauce języków obcych taka teoria się przydaje (przy nauce języka ojczystego nie jest to potrzebne, a i obcych też to jest po to, aby przełamać schematy z własnego języka, w którym pewne głoski nie istnieją lub brzmią inaczej i musisz przede wszystkim ich MENTALNĄ reprezentację zmienić**), ale czy bez niej nie da się nauczyć mówić?
** w przypadku muzyki dźwięki, interwały itp są wszędzie te same, więc nie ma mowy o pryzmacie fizyczności danego instrumentu, tylko o obyciu i wyczuciu danych instrumentów które nie jest powiązane z twoją wyobraźnią na poziomie dźwięków, kwestia opanowania instrumentu tak, abyś go mógł bezbłędnie, nie do końca świadomie używać jak języka i ust przy mowie - w głowie słowa są od tego niezależne