Komunia dla dzieciaka i ślub kościelny dla kobiety to dwa bardzo miłe wspomnienia, ja osobiście wierzący nie jestem ale nie chciałbym odbierać nikomu tych wspomnień bo jestem wielki kurwa ateista.
Brałem komunię i wcale nie wspominam tego dobrze. Wszystko poza prezentami - wręcz przeciwnie. Gdybym miał wybór, przebolałbym nawet tą mniejszą ilość prezentów, ale za to oszczędzając sobie tej całej szopki i wszystkich nerwów moich i otoczenia w związku z komunią, przygotowaniami do niej i całą resztą.
A jak jeszcze dołożę do tego omamy, to mistyczne przeżycie, jakie sobie wtedy wkręciłem, to aż mnie przerażenie bierze patrząc z dzisiejszej perspektywy.
Resztę co o tym myślę zajebiście wyłożył Selfslave.