Osobiście posiadam i często nagrywam SMem57 VHT Pittbulla Hundred/CL100. Obecnie mam go w zestawie z kolumną VHT Fat Bottom 412, a wcześniej śmigał na ENGL XXL. Uważam, że jest jeden z najagresywniejszych, najselektywniejszyc
h, najciaśniejszy i najdynamiczniejszyc
h wzmacniaczy na ziemi. To wszystko jest oczywiście zaletą jak i wadą w zależności od gustu. Jeśli zależy Ci na agresywnym, punktowym brzmieniu, które raczej wbija gwoździe w głowę niż burzy swoim rykiem mury to będzie on najlepszym wyborem. Kanał zielony brzmi szeroko i ciepło i sprawdzi się idealnie w partiach solowych. Kanał czerwony to już węższy i ciut bardziej skompresowany (choć nadal nie jest ani trochę skompresowany przy np. ENGLach) sound idealny do rytmicznych ścieżek. Oba kanały mają wyraźnie gruzowate ziarno, nie są ani trochę "smooth" (piaszczyste czy jak tam to zwał), a do tego zachwują drut brzmieniu dopóki nie dopalisz ich czymś. Na pewno nie łatwo się na nim gra, bo lżej uderzysz strunę i z hi gainu masz crunch, a jak delikatnie muśniesz to uzyskasz lekko przybrudzony clean. Dla mnie największą zaletą w nim jest to, że kiedy grasz akordy czuć każdą strunę, bo nie gubi harmonicznych jak inne hi-gainy. Na kolumnie VHT brzmi ciemniej i nowocześniej niż na ENGLu XXL który daje mu więcej mięsa w środku, ale i kującej góry. Jeśli to jest to czego szukasz i jesteś sprawnym gitarzystą to Pittbull będzie IMO najlepszym wyborem