Bullshit, ja byłem u lekarza, wytłumaczył mi co jest nie tak z moimi stawami, nie dał żadnej odpowiedzi jak to leczyć i jeszcze kasę chuj wziął. A teraz łykam tabsy na stawy, odżywiam się mniej lub bardziej zdrowo, wpieprzam kisielki, porzuciłem capoeirę i w sumie już nawet nic nie ćwiczę, a lepiej nie jest o centymetr, że o gojeniu się stawów nie wspomnę ( jak dostałem w szczękę na ursynaliowym jelonku tak do tej pory napierdala np. przy jedzeniu ).
I znowu pewnie będę musiał do jakiegoś dziada iść, żeby znowu wyjść z niczym :-/
No ale cóż, szczęśliwie ręce i kręgosłup póki co bezproblemowe