dobra, kupiłem Boss GT-10, trafił się w rozsądnej cenie. Ogólnie modulacje są zimne i mocno "cyfrowe", ale ma to jakiś swój urok, więc go za to nie skreślam, w pewnym stopniu nawet mi się to podoba bo koresponduje z tym co gram w kapeli.
Pojawił się za to inny problem. Bossa wpinam w pętlę Mesy Single Rectifier (Send z ampa -> Input Bossa, Output Bossa -> Return ampa), Amp Control z Bossa do gniazda przełączania kanałów w ampie. Problemy jakie dotychczas się pojawiły:
1. przy zmianie kanału z przesteru na clean jest bardzo głośne pyknięcie. nie mam pojęcia czy to wina bossa. W przyszłym tygodniu porównam jak to działa ze zwykłym footswitchem.
2. Problem z ustawieniem mixu pętli. Jak ustawię dużo, to amp działa zajebiście (nie tnie pasma, jest rozkurw na przesterze, nie tracę na brzmieniu itd), ale modulacje z Bossa są ledwo słyszalne lub wcale. Jak ustawię mało, to modulacje dobrze funkcjonują, za to brzmienie samego ampa jest gówniane - ostatnio na próbie miałem wręcz problemy żeby przebić sie z tym w kapeli - brzmi płasko i bez jaj, zupełnie jak nie ten amp. Próbowałem dobrać w Bossie globalny volume, później dla konkretnych presetów, ale niewiele to dało. Czy to może wina pętli w Mesie? Wiedziałem że jest gówniana, wszyscy wkoło na to narzekają, ale bo ja wiem...
3. Jak w tym Bossie ustawić bypass?? Niby jest ten tuner/bypass, ale działa to tak sobie. Manuala przewertowałem i nie znalazłem. Jedyne co, to pedał głośności działa jak bypass - dlatego że boss jest wpięty w pętlę ampa. Efekt jest zdecydowanie lepszy niż w przypadku tego tunera...
Dodam, że Bossa chce używać tylko jako FX unit. Symulacje preampów, overdrivy, distortiony - z tego w ogóle nie korzystam.
Jak byście znali jakieś rozwiązania tych problemów to zapodajcie, będę wdzięczny.
pozdr.
