Wczoraj Szymo znów zmusił nas do opadu kopary...
(czasem mówię: paszła! np. do latającej muchy, albo jak przełączam reklamy. No i młody podłapał...)
Żona mówi: byliśmy w sklepie i dwie kobitki zaczepiały Szymonia "ti-ti-ti, chłopczyku"
- Szymonku, pochwal się tacie, jak powiedziałeś do pani...
- A, paśła!
Ale to nie koniec. Szymo myśli, myśli:
- ...i biłi... zdziwiony!
Gleba