Dla mnie w ogóle takie se. Znaczy śmieszniejsze to jest niż straszne, w sensie bardziej się śmiejesz z tego że się okazuje to co przypuszczałeś jakieś 45-50 minut wcześniej
"ahaaaahahaha, widziałem!"
albo
"aahaaaaahahaha, a nie mówiłem?!".
Jakieś takie tanie moralizowanie trochę na ekranie, choć nie powiem, na samym początku filmu się zastanawiałem się co bym sam zrobił, szkoda że pointa filmu przyszła do mnie sama po kilku chwilach rozmyślań.
Btw. do donnie darko nie widzę żadnego absolutnie podobieństwa.