Hm. To na początek trzy całkiem luźne i całkiem stare.
Na pewno polecam "Kaczą zupę" braci Marx, w temacie komedii z sensem.
"Niedotykalni" dla jakiejś akcji i Seana Connery'ego, to z gatunku filmów do pooglądania, a zajebistych.
"Żądło", charakter podobny co "niedotykalni" tylko jeszcze bardziej do pooglądania.
Z mniej przyjemnych, ale, nie ukrywajmy, lepszych i bardziej o czymś:
"Spaleni słońcem" Nikity Michałkowa. Obejrzałem raz i więcej nie chcę, ale bynajmniej nie dlatego, że film był zły, wręcz przeciwnie. Kto obejrzy, być może podzieli moje zdanie.
"Perła w koronie" Kazimierza Kutza. Film o górnikach. Nudno, wszyscy brudni, prawie nic się nie dzieje. Ale mi, brudnemu metalowi czczącemu szatana ( a jakżeby inaczej ) zaszkliły się oczy ładnych kilka razy, ale pewnie to przez irracjonalny ( dla większości ) patriotyzm i empatię. Kind of...
Dalej mi się nie chce myśleć, ale jest tego więcej.
P.S. Woody Allen nakręcił tak ze 30+ filmów, polecam wszystkie, a niektóre w szczególności, ale jest ich za dużo i nie chce mi się ich teraz wypisywać wszystkich, może jutro się zbiorę.
ED. jak cholera, bo zapomnę, a film widziałem dawno. "House of Nine" aka "Dom dziewięciu", psychologiczny jak Cube i, przynajmniej tak mi zapadł w pamięć, naprawdę dobry ( czytaj wchodzący na banię ). O tym jak 9kę kompletnie różnych ludzi zamknęli w domu z informacją, że mają się powybijać a ten kto przetrwa zgarnia milion baksów. I nie ma to nic wspólnego z gównami pokroju "piła" czy podobnych.
A, nie wiem, czy gdzieś się w temacie już przewaliło, ale "Fear & Loathing in Las Vegas" aka "Las Vegas Parano". Film powalony co najmniej jak recenzje sprzętu by Wróbel i Zorro, a do tego oparty na prawdziwej postaci Huntera Thompsona. I jedna, imo, z najlepszych ról Jonnego Deppa. Plus, świetny soundtrack.