Od kilku lat używam MF350 z paczką MF280B i ma bardzo charakterystyczne zgruzowane brzmienie (dla mnie ideał). Do cięższego grania ma dwie fajne opcje - na drugim kanale jest bardzo przejrzysty (dla tych którzy używają mniej gainu - producent sugeruje podobieństwo do JCM800 i coś w tym jest), na czwartym gainu jest aż za dużo (powyżej 6/10 służy już tylko do uszkadzania słuchu albo wywołania wymiotów). Nie obeszło się bez dopalania go różnymi specyfikami: Jackhammer bardzo dobrze pomagał, Tube Screamer nie sprawdzał się - potęgował gruz co wykluczało nawet ultraszybkie riffy w stylu Black Sabbath, BBE Sonic Stomp ciął trochę piachu z czwartego kanału i było nieźle. Miałem też okazję przetestować kilka egzemplarzy i ich brzmienie było bardzo nierówne (każdy inaczej przy tych samych ustawieniach i tej samej gitarze i paczce), ale faktem jest, że były to różne roczniki. Mimo, że mam świadomość jaka jest różnica między hybrydą a pełną lampą to nie przesiadłem się do tej pory. Wygrywa jego pancerna budowa, bezobsługowy charakter i różnica nie jest aż tak wielka żeby kilkukrotnie przepłacać. A omijając temat samego brzmienia głowy to końcówka + paka nieźle sobie radzą z efektami ze stajni Line6. Tyle z własnego doświadczenia.