ja tam wolę takie klipy niż 4 minuty pokazywania jak "gram ten numer i super wyglądam"
No, właśnie, powtarzam - to są już kwestie gustu, a nie ten tego.
Zaczynam się troszki irytować, bo faktem jest, że czego tu ktokolwiek nie wrzuci, to generalnie krytyka leci.
OK, przemyślałem wczoraj swoje zachowanie. Czy chcecie, czy nie - podzielę się w Wami swoimi wydzielinami
Otóż: niestety, nie istnieje artysta (czy inna kurwa), która to dobrowolnie wystawiając się na ogląd publiczny nie byłaby krytykowana. Artyści bywają wyszydzani, ośmieszani, nawet śledzeni i zabijani przez psychofanów. Jakimże więc dramatem jest dobry z minusem na jakimś niszowym forum postkomunistycznego państewka?
Co więcej: im większa krytyka - tym i bardziej oddani fani, fanatycy! Kto pełnoletni, przy zdrowych zmysłach, na trzeźwo, podle logiki, chciałby być fanem blekmetalowych pisanek, o wokalizie rytmicznie dźganego gorącym prętem małpoluda? A jednak!
A chabaninowa kiecka Lady G.? Najpierw pośmiewisko, ew. siok - teraz: Kreacja Roku!
Od dziś krytyka będzie więc stałym, ale wręcz wymaganym elementem naszych ujawnień. Mamy wywoływać emocje. Brak krytyki = brak emocji, zainteresowania, wystawania ponad cokolwiek = wieszamy na poddaszu swoje artystyczne ego na siódmej strunie i udajemy się do góógli w poszukiwaniu nowego sensu życia.
Panowie, córka moja EDycja:W dniach ubiegłych podczas w/w dysputy pomyślałem (wow!): co ja będę gdybał, a hipoteza goniła domysł. A, że nie mam oporów przed celebrytami - zapytałem o koszty samych Ready Set Fall. Uprzejmy kol. ich perkusista Andrea, który edytował ich teledysk, rzekł dziś do mnie klawiaturą oto: 1000€, więc czuję się w kronikarskim obowiązku donieść.