Wiem, że temat takich młodych perkusistów był już wałkowany pewnie wiele razy, aczkolwiek ten chłopak wywarł na mnie naprawdę duże wrażenie. Motywuje ostro do ćwiczeń - niestety prawdopodobnie jest to "zasługa" rodziców, którzy pewnie kazali mu ćwiczyć po kilka godzin dziennie. Aczkolwiek chłopak pewnie musiał zacząć w wieku maks 5-6 lat żeby osiągnąć taki poziom i naprawdę solidnie się przykładać, zawsze mnie to zadziwiało bo w takim wieku to łaziło się po drzewach i bawiło w chowanego, ja jako dziecko nie wyobrażam sobie grania w wieku 10 lat takich riffów jak gram teraz.
Wyobraźnia muzyczna na bank tak szybko nie byłaby w stanie "wyewoluować". Dlatego takie pojedyncze przypadki naprawdę wywierają na mnie spore wrażenie. Po obejrzeniu tego jest mi przykro, że jestem tak słaby i motywuje mnie to strasznie do ćwiczeń, bo widać po nim, że wystarczy naprawdę się trochę poświęcić grze na danym instrumencie a efekty będą naprawdę wysokie. Ciekawe czy chłopak widział w ogóle piaskownice ?
Najlepsze jest to, że dzieciak gra lepiej niż kilku moich dorosłych znajomych z 10-15 letnim stażem.
- Dream Theater (Chyba już wiem kto zastąpi Portnoy'a w DT
)
- fusionowe motywy