New Old Amp DayHistoria mojego wzmacniacza jest taka: Został zrobiony dla Grzegorza Skawińskiego, znanego z takich projektów jak Kombi i Kombii. No i jeszcze najprędzej z O.N.A

. Grzegorz sobie na nim pograł i oddał na jakieś modyfikacje czy coś - niestety nie do autora konstrukcji, tylko do nie wiadomo kogo (prawdopodobnie Mark L). Wzmacniacz został rozszerzony o takie możliwości jak kiepsko działające presence i nie działający w jednej pozycji przełącznik trybu Vintage/Modern znany posiadaczom Mesy DR - ponoć na specjalne życzenie Skawy tryb Orange->Modern został wywalony

. Potem wzmacniacz należał do gitarzysty 2 zespołu Ptaky i pewnego pięknego dnia dotarła do mnie pocztą pantoflową informacja, że jest do kupienia, bo gitarzysta 2 zespołu Ptaky ma mieć umowę na Marshalle. No to oczywiście wyciągnąłem ze swojej świnki skarbonki wszystkie oszczędności i go natychmiast nabyłem, bo szansa na to, że Tom w końcu by zrobił egzemplarz dla mnie wydawała się dość nikła, bo ostatnio nie robił nikomu i ledwo mi się udało go ubłagać na mody Fallen Angela i Triampa (warto było, ale to inna historia).
Wzmacniacz już w stanie takim w jakim był zabijał, a sprzedający zapewnił mnie (może źle go zrozumiałem), że modował go autor, a nie osoba trzecia. Jednak moja podejrzliwość utwierdzona rozmową z Tomem wskazała, że on by nie zrobił tak idiotycznej przeróbki jak pozbawienie przełącznika funkcji, because it's wrong (and stupid).
No to wysłalem na przywrócenie do stanu fabrycznego (lub ewentualnie lepszego, jeśli jakiś nowy pomysł autorowi by do głowy przyszedł) i po zaledwie 5 miesiącach wzmacniacz do mnie wrócił

. Może się to wydawać bardzo długim czasem, ale układ był fair, bo Tom nie jest firmą, która zajmuje się produkcją wzmacniaczy tylko dłubie w nich dla przyjemności - jest to jego hobby, które musi ustępować miejsca normalnemu życiu, pracy itd, w dodatku zbliżał się okres wakacyjny. Uprzedzony, że to może potrwać wysłałem wzmaka i czekałem. Czekałem. Czekałem. Aż dostałem SMSa, że zrobiony i jaki chcę kolor diod do pleksy (bo Skawa nie życzył sobie podświetlenia, więc był to jedyny z 3 wyprodukowanych w ogóle egzemplarzy, który tego nie miał), na to ja... Zresztą sami zobaczycie na focie - moim zdaniem wyszło zabójczo, jeszcze tylko inne gałki sobie chyba kupię, bo na tych czarnych ni chu nie widać jak jest ustawiony

.
Dzisiaj przyjechał i osrałem zbroję. Podpiąłem Fractala metodą 4-kablową i doszedłem do wniosku, że niestety to już koniec GASu, bo wszystko co mógłbym mieć już mam.

(chuja tam koniec gasu, a więcej gitar???)
Pozostaje nauczyć się grać. Jak dobrze pójdzie to będziecie mogli niebawem usłyszeć ten zestaw w fajnym składzie, ale na razie nie zapeszam.
Co do wzmacniacza, napiszę tyle ile wiem:
Prodigy to konstrukcja teoretycznie 3-kanałowa (praktycznie ze względu na ilość trybów każdego kanału ilość zróżnicowanych i używalnych brzmień jest znacznie większa) oparta w zasadzie o dwie różne konstrukcje - Mesy (przede wszystkim DR, ale pewne patenty jak DEEP znane są marków) i autorskiej konstrukcji Toma - czyli Hellstone. Hellstone to ogólnie nazwa wzmacniaczy, które od lat robił Tom, ale te pierwsze HSy (które grały/grają o ile dobrze pamiętam w zespole Yattering) niewiele miały wspólnego brzmieniowo z DRą. To były wzmaki brutalne, ale specyficzne - z dużą ilością górnego środka, bez siary, z szybkim basem. Chciałbym porównać to do jakiejkolwiek innej konstrukcji, ale nie znam żadnej, która by tak brzmiała. Pierwsze połączenia klimatów czyli modyfikowane kopie DR-ki z HS Mode (czyli właśnie tym brutalem) były dwukanałowe i takich egzemplarzy wśród moich znajomych rozeszło się kilka - na przykład jeden ma forumowy Skarhead, zresztą pamiętam jak go odbierał i dostaliśmy obaj awarii zwieracza po walnięciu kilku power chordów. Do Toma zgłaszały się różne znane nazwiska i w pewnym momencie powstały właśnie Prodigy - pierwszy egzemplarz dla Piotra Łukaszewskiego, który w pewnym stopniu wpłynął na wygląd tej wersji wzmacniacza i nazwy trybów/kanałów, pozostałe dwa dla Skawy i Radulego.
Prodigy jest rozwinięciem poprzednich konstrukcji - mamy podobnie jak tam kanały Red i Orange (tutaj nazwane Hell i Earth), nowością jest kanał Heaven czyli zielony czysty. Przy standardowym ustawieniu prztyczków mamy do czynienia po prostu z modyfikowaną dobrze brzmiącą DR-ką - w zasadzie wszystko co standardowo było w dwukanałowej DR-ce jest i tutaj - czyli channel cloning pozwalający na przypisanie brzmienia "Vintage" do kanału Red, "Modern" do kanału Orange lub zostawienia standardowo.
Trochę o kanałach:
Każdy kanał wyposażono w korekcję trzystopniową (Bass/Middle/Treble), osobny Presence, Master i Gain. Oprócz tego są dwa Master Volume do wyboru footswitchem. Każdy z kanałów wyposażono też w dodatkowe przełączniki zmiany trybów. Ponad to wzmacniacz zawiera dość dużo trybów pracy końcówki mocy.
Heaven - Clean
Clean to nie do końca poprawna nazwa, bo ten kanał pozwala na uzyskanie brzmień zarówno czystych jak i higainów, ale takich bardziej a'la lata 80-te. Nazwy przełączników trybów mówią chyba wszystko - mamy jeden przełącznik Tweed/Plexi, drugi Classic/Modern. Pierwszy zmienia przede wszystkim charakter brzmieniowy (Tweed jest bardziej fenderowo-mesowy, plexi bardziej ciepły i daje też radę uciągnąć edka VH i ac piorun dc). Tryb Classic to bardziej czysty czysty, Modern łatwiej wchodzi w delikatny lub mniej delikatny przester, ale wystarczy skręcić gałkę volume gitary i uzyskujemy śliczną czystą szklankę.
Na działanie kanału Heaven olbrzymi wpływ mają tryby końcówki, o których na dole. W trybie Low Headroom i Triode 60W wzmacniacz dużo łatwiej wchodzi w przester stopnia mocy, a brzmienie jest takie "bótikowe"

. Staje się cholernie podatny na artykulację, ale jest też w charakterze bardziej rozlazły/lejący się niż zwarty i rzeźnicki.
Kanały Earth i Hell
Standardowo odpowiadają kanałom Orange i Red Mesy DR, ale dodatkowo mamy tutaj dwa przełączniki - Lead/Crunch, który określa zakres gainu (crunch na kanale Earth+headroom low=killer - znowu

, oraz najważniejsze - tryb Classic/Modern, znany też jako Hellstone Mode. W trybie Modern wzmacniacz zamienia się w rzeźnickiego sukinsyna, który nie bierze jeńców. Jest dość trudny do ustawienia, bo korekcja jest skuteczna jak diabli, więc dużo można znaleźć ustawień złych, a między nimi sporo zajebistych. Napisałem już nieco wyżej jak działa tryb Hellstone, ale opiszę to dokładniej - dźwięk jest lejący się (to nie jest gruboziarnisty gruz), zamknięty w paśmie w którym powinna być gitara i tylko i wyłącznie w tym paśmie (więc dobrze ustawiony nie włazi w paradę innym instrumentom), zwarty, dynamiczny i w ogóle kurde cool. Tryb Modern działa tak samo dla obu kanałów. Dodatkowo z prawej strony wzmacniacza znajdują się 3 przełączniki pozwalające kształtować jego barwę - harmonics on/off (rozjaśnia brzmienie w wyższych częstotliwościach), Low EQ 1/2 (Trochę inna krzywa w dolnym paśmie) i Boost Mid/Low - podbicie w stopniu wejściowym (albo gdzieś tam

dołu lub środka - ja wolę podbicie dołu, bo przy środku jest trochę mniej selektywnie (za to legato samo się ciągnie, ogólnie jest to tryb np. dla holdsworfiarzy

.
Oprócz tego jest jeszcze wpływający na tryb Modern przełącznik Freak, który przesuwa częstotliwości filtrowania kanałów - całkowicie właściwie zmieniając brzmienie. W pozycji do góry bardziej przypomina sam nie wiem co - może jakieś VHT

, w pozycji do dołu jest gruby i ma od cholery środka - ale tu już mi się zupełnie z niczym nie kojarzy.
Jak mówiłem, cały wzmacniacz ma dwa pokrętła Master, szeregową pętlę efektów z ustawieniem poziomu wysyłki (można też przypisać pętlę tylko do jednego kanału itd), wyjście Slave Out z regulacją poziomu (wyjście liniowe, ale za końcówką mocy - jak znalazł do home recordingu z IR-kami paczek

oraz przełączniki końcówki mocy:
DEEP - dodaje dołu w końcówce mocy, znane z różnych konstrukcji Mesy
Triode 60W / Pentode 120W - dwa tryby pracy lamp mocy. Trioda jest cichsza, ma mniej góry, ale w sumie też fajnie gada.
Headroom Low/High - próg przesterowania stopnia mocy - przy niskim headroom wzmacniacz dość szybko wpada w przester, co jest fajne w zestawieniu z kanałem clean. Do normalnego grania higainowego lepiej ustawić na High - wtedy koniec się zbyt łatwo nie przesterowuje.
Przełącznikiem nożnym (którego zresztą nie mam

można obsługiwać zmianę kanałów, włączenie pętli, przełączenie Mastera, tryb Classic/Modern* i funkcję Boost trybu Modern.
*W ten sposób uzyskujemy dostęp do dodatkowej "ukrytej" opcji kanału czystego - w praktyce włącza HS mode na kanale czystym (to jest coś innego niż Classic/Modern na panelu frontowym wzmaka).
Wzmacniacz jest całkowicie ręcznie robiony, trafa nawijał Tom, lampy to radzieckie militarne 6P3S-E i 6n2p-ew, które kosztują psi chuj i są wytrzymałe jak czołg.
Na koniec poglądowa fota z podświetleniem:

A teraz może wrócę do tej recki Fractala
