Wiedźmin póki co wywołuje we mnie odwrotne wrażenia do martini Bonda. Zmieszany, nie wstrząśnięty. Na plus Cavill, chociaż dalej czekam na deep fake z Madsem, Yennefer spoko, do Ciri się póki co nie przekonałem jeszcze, ale może się to jeszcze zmieni. Z dużych zmian względem materiału źródłowego, na plus Myszowór, który nie jest tutaj typowym "droidem", tylko high class persian mage, na minus Triss, w której roli gdyby obsadzili Eda Sheerana, byliby bliżej materiału źródłowego, bo nie zgadzałaby się tylko płeć i rozmiar biustu, a tak w ogóle nic się nie zgadza i brakuje tylko kwestii "Piękny wiedźmin, ja powróżyć" na wprowadzeniu postaci. Na połowę 3 odcinka 7/10. Trzymajcie się w tej Cintrze