Z cyklu rozmowy Młodych Polskich Gentlemanów - wujcio przedstawia! Jestem pod wrażeniem do dzisiaj: - Kurwa, ostatni raz goliłem odbyt! - Ale przynajmniej ci się papier toaletowy nie kulkuje! Ha, przypomnieliście mi bardzo stary dowcip. Ladies and gentlemen, macie terozki za swoje:
Do gabinetu okulisty w ciepły, letni dzień wtacza się śmierdzący menel. W bukiecie jest wszystko - to że ostatnio opłukał się przed rezurekcją dwa lata temu, wczorajsza denaturka i rzygowinka, stara uryna i świeży, przedwczorajszy stolec. Lekarz truchleje, ale dzielnie i hardo powiada: "Won! Gdzie mi tu!". Menel niezrażony wyjaśnia, że "szyszededdłeł po pooorade". I zbliża się. A razem z nim smród. Lekarzyna wrzeszczy "precz!!!", zrywa się z fotela, ale zaraz przewraca go, potem siebie, próbuje uciekać i jakoś tak w sam narożnik gabinetu trafia, rozpaczliwie wyrzuca ręce do przodu, miota się w receptach i kartach pacjentów. Menel nadciąga i góruje, niczym wielka kupa nawozu nad unieruchomionym, przerażonym konowałem. Odór jest taki, że odbiera dech i zmysły, dottore przypomina sobie jak przez mgłę własną komunię świętą i przysięgę Hipokratesa, myśląc, że nadchodzi koniec. Ale to dopiero początek - menel nagle ściąga gacie i wystawia dupsko przed zbaraniałym medykiem, który zupełnie serio zaczyna mdleć. "Ratunku!" - krzyczy rozpaczliwie. A menel na to, zupełnie wyraźnie, mówi "panie doktorze! czy widzi Pan to owłosienie?" "Nie!" - woła tamten, półżywy. "No to niech Pan się przyjrzy, dokładnie" i zbliża się jeszcze bardziej z widokiem, który w lekarzu wywołuje przerażenie większe niż u kosmonauty obraz czarnej dziury w gwiazdozbiorze Wielkiej Niedźwiedzicy. "Nie jestem specjalistą od dup!" - wrzeszczy medyk - "jestem uznanym okulistą, litoooości!!!". "Właśnie!" - kiwa głową i zadem menel - "niech pan patrzy!" Widzi Pan to owłosienie? ("widzę.." - szepnął doktor, choć nic już nie widział) "a te małe kuleczki poprzyczepiane do niego? ("eueuuuueee......"). "Może mi Pan powie, skoro jest pan specjalistą od oczu..."
Spoiler ...dlaczego kiedy się za nie ciągnie, to człowiekowi łzy lecą?