Jeżdżę pięknym czerwonym Audi 80 B4 z 1993 roku, od jakichś 5 lat z resztą.
Powiem szczerze, że nie chce nawet słyszeć o innym samochodzie, przez pięć lat ujeżdżania wymieniłem przegub.
Samochód kupiłem od 75 letniej babci, w Niemczech, miał przejechane niecałe 120 tyś. km.
Dwa razy w miesiącu od 10 lat chyba, samochód jeździł tylko na zakupy.
Kupiłem go z obdartym błotnikiem od strony kierowcy, i widać tam sobie ten ocynk, i nie bierze tego rdza, wyobrażacie sobie?
A moim marzeniem jest Audi A8, w budzie max z 1996 roku. Nie cierpię nowych samochodów, naszpikowanych elektroniką, jak laboratorium w NASA... coś się zjebie, i od razu świeci milion kontrolek i wszystko pipczy, piszczy i mryga... a idź pan z taką jazdą.