Zatrzymałem się, kiedy jacyś ludzie przy samochodzie na awaryjnych zaczęli do mnie machać. Okazało się, że są z Ukrainy i wygięli sobie jedną felgę wjeżdżając w dziurę, a ten ich szrot nie miał na pokładzie ani lewarka, ani klucza, ani nic(przy okazji ręczny nie działał).
Pożyczyłem im mój sprzęt, przy okazji dowiadując się, że producent nie przewidział dołączenia dźwigni do lewarka i trzeba było wykombinować jak tym kręcić. Ostatecznie udało im się zmienić koło a ja przekonałem się, co mnie tak ściągało na bok cały czas - miałem zajebistego flaka z lewej strony.
Gdybym nie zatrzymał się im pomóc to pewnie bym nawet o tym nie wiedział i rozjebał sobie opony, więc cieszę się, że jednak wtedy to zrobiłem.
