No ja grę traktuję jak zabawę. Gdy mnie nie bawi, to nie gram. Proste
Nie rozumiem ludzi, którzy robią coś teoretycznie dla przyjemności (gry, sport, oglądanie filmów, łotewa) i niezarobkowo, a się tylko przy tym wkurwiają. Nie bawi mnie układanie pasjansa to w niego nie gram, nie lubię dżętu to go nie słucham, nie trawię "filmów moralnego niepokoju" to ich nie oglądam
W momencie kiedy World of Tanks zniechęci mnie do siebie ostatecznie, to rzucę grę fpisdu.
A robiłem sobie nie jedną i nie trzy dłuższe przerwy od WoTa. Ostatecznie wracałem, ale od pewnego czasu (2-3 aktualizacje) to jakaś kpina jest. Wiesz ile dzisiaj robiłem 5 wygranych na misję TOGdziernik, które da się przy odrobinie szczęścia zaliczyć w 30-max 45 minut? Jebane 1,5 godziny, bo NIC nie szło ugrać.
Też mam słabawego kompa, też nie jestem pr0-graczem, też czasami zlamię jak ostatni osioł
ale naprawdę kończy mi się cierpliwość jak w 3-4-5 grze z rzędu po dwóch minutach połowa mojej drużny albo już zdechła, albo dogorywa, a do tego RNG jawnie rżnie cię w dupala. Możesz być unicumem, a i tak nie wygrasz - może zarobisz trochę expa (niemniej liczenie doświadczenia za porażki to jedno z większych skurwysyństw w tej grze), ugrasz dmg, WN czy co tam, ale WR leci w dół. I chuj