Że, korzystając z dnia wolnego 1) od pracy, 2) od Żony, bo wyrabia nadgodziny
ogarnąłem auto. Co prawda nie swoje bo w/w Żony, co prawda nie na 100% (jeszcze regulacja krokowca, likwidacja luzu na wodziku skrzyni, zmiana opon, lakierowanie felg...) ale - odpukać! - poradziłem sobie już z najbardziej wkurzającym gównianym gównem
Więc do
końca dnia około 19tej mam relax
ED: Kurde nie wiem co się wyrabia... jak dwa prawie miesiące nie mogłem ogarnąć tematu opon, tak dzisiaj i zamówiłem nowe, i już dwóch potencjalnych kupców chce stare. LoL