Szczerze to nie wiem
Mój baryton jest ukończony w, powiedzmy, 99%*
(i m.in. dlatego jeszcze nie zrobiłem NGD, choć go mam od w chuj dawna), poza tym to było jedne z jego pierwszych wioseł (chyba w pierwszej 10 się mieści, ale nie jestem pewien) i zdaje się pierwsze ze skalą inną, niz "typowe" dla gitar lub basów, więc teraz pewnie robi jeszcze fajniejsze wiosła.
*moja wina, zanim ktoś zacznie objeżdżać, że "jak to lutnik dał klientowi nieskończony produkt!?"
nie mogłem się doczekać i jak tylko było "grywalne" zabrałem je do domu, z myślą, że na post-produkcję/dopieszczenie/darmowe ogarnięcie i wykochanie na nowo mam mu je zanieść po 0,5-1 roku, aby od razu zobaczyć jak drewno pracuje przez różne sezony (tak byliśmy umówieni). Nie dotarłem do niego do dzisiaj, ciągle coś mi stało na drodze (głównie moje lenistwo i głupota chyba)