Tak sobie słucham nieistniejącego już Pussy Lovers w którym grałem i kurwa... Fajne to to! Kiedy tam grałem, we łbie miałem same szatany i jakoś tak tego nie czułem, teraz by było piknie. Szczególnie, że miałem (i mam dalej) ochotę stworzyć Toolopodobny projekt.