Ja też świeżo po przeprowadzce i może jeszcze nie miałem za bardzo czasu, żeby się tym nacieszyć, to w końcu mogę sobie rzępolić komfortowo w nocy (kiedy tak naprawdę tylko nocami mam na to ochotę - mieszkając u rodziców nawet gitara niepodłączona była za głośna, tak samo klawiatura mechaniczna i muzyka w słuchawkach otwartych; dziewczynie już daję korki i siedzi cicho). No i mam piesa, który jest emocjonalnym terrorystą i dziką świnią, ale jest przekochanym stworzeniem i nie wiem, jak mogłem żyć bez niego.