Kurwa, zszokowało mnie ile stron tego tematu najebaliście w tak krótkim czasie. I to w ogromnej mierze texwalle, którymi ani ja, ani MrJ byśmy się nei powstydzili
Ogólnie to zgadzam się w
@pivovarit - serio. Jak mawia mój ojciec - "masz łeb i chuj, to kombinuj!" Jest jednak ogromne ALE. Bywają w życiu różne przejebane sytuacje, o których nie wiemy. Rzecz jasna nie twierdzę, ze każdy nierób w niej żyje, ale jednak... hipotetycznie.
Ktoś żyje w drogim mieście. Studiuje (albo i nawet nie). Jest jedynakiem, ma ciężko chorą matkę. Oboje są jedynymi żywymi osobami w rodzinie, nie ma kto im pomóc. "Od zawsze" mają kredyt na dom, bo inaczej musięliby żyć w wynajmowanym, albo wcale. Tylko gdy to "zawsze" się zaczynało, żył ojciec, a matka była zdrowa. Teraz matka nie może pracować, jest ciężko chora. I nie wyjedzie z kraju, bo nie zna języka, bo cokolwiek - nie i chuj, choćby dlatego, że by nie zniosła tego psychicznie. Leczenie też kosztuje w chuj (więc nazbieranie jakiegoś zapasu na inwestycje nie wchodzi w grę, pomijając ryzyko błędu i wpierdolenia się w jeszcze gorsze bagno). I pożera praktyczie cały wolny czas syna, bo musi się nią opiekować i nei ma czasu na samodoskonalenie się, robienie dodatkowych kwalifikacji, itd. - i tak cud, że w ogóle daje radę to pogodzić jakąś lipną pracą za psie ochłapy i ewentualnymi studiami (które często w takiej sytuacji kosztują - czasem ironicznie zaoczne wychodzą taniej od dziennych, bo jest więcej możliwości zarobkowych). Czyli co, typ ma byc skurwielem i porzucić matkę? Wyjechać za granicę, albo nawet i tu na miejscu na nią sobie zlać? Nie stać go na zatrudnienie opieki dla niej, ma związane ręce.
To tylko jeden hipotetyczny scenariusz, zapewne ekstremalnie rzadki. Ale życie potrafi być kurwą i założe się, że istnieje w chuj najróżniejszych scenariuszy, gdzie to nie jest wina danej osoby, że ma chujowo. I często to moga być i inni ludzie, którzy danej osobie taki los zgotowali - np. skoro już poszedłem w ekstremalne przypadki, to młoda kobieta mająca poważne problemy psychiczne po tym, jak przez X lat żyła w patologicznym środowisku, kompletnie zastraszona, regularie gwałcona przez kogoś bliskiego (ojca, brata, cokolwiek). I taka osoba wpierw musi sobeiporadzić z własną psychiką, zanim stanie się kreatywnym rekinem finansjery, który podbije cały rynek, o ile w ogóle kiedykolwiek będzie w staie wykonywać jakąs "sensowną" pracę, zależy od osobowości i w jak bardzo złym jest stanie. I tego typu scenariuszy można wymyślać w nieskończoność. I choć każdy z nich rzadki....to po zsumowaniu okaże się, że to już statystycznie znacząca część społeczeństwa. Tylko niezauważalna, bo kto normalny się chwali takimi sprawami?
Albo i jeszcze jedna sprawa. Nie każdy musi mieć smykałkę do biznesu. Ktoś może być wypierdolony w kosmos w jakiejś-tam dziedzinie... ale kompletnie nie potrafić na tym zrobić biznesu. Bo po prostu uwarunkowania osobowościowo-psychologiczne na to temu komuś nie pozwalają, nie każdy jest tak zaradny. Owszem, może poszukać kogoś, kto mu pomoże... i znaleźć kogoś, kto go później doi jak pojebany. I ten wykorzystywany nawet nie zdaje sobei z tego sprawy, nie rozumie, widzi tylko to, co potrafi robić i jest uwięziony na najróżniejsze (w tym i brudne, legalne i/lub psychologiczne) sposoby.
Nie każdy potrafi po prostu. I nie każdy też potrafi się nauczyć - to jest chyba najgorsza tragedia, jaka może kogoś spotkać. Jak jest za przeproszeniem pierdołą i to tak na amen.
Albo czasem, jak we wcześniejszych eksperymentach myślowych opisałem, zdarzają się czynniki niezależne od nas, które (biorąc realistycznie pod uwaghę czynnik psychologiczny) są (niemalże) nie do przeskoczenia, przynajmniej nei bez pomocy z zewnątrz (tej zazwyczaj brak).