Jestem zaskoczony ze nikt nie poradził by dozbierał i kupił lampę
Ale faktycznie czas chyba pomyślec o nowych rolkach co ?
A ja se dzisiaj pierdykłem 30km ( na rolkach oczywiście ) i nie wyobrazam sobie robić tego naczczo.
Właśnie @lwronk to Twoje naczczo to nie koniecznie samo dobro, a juz na pewno nie dla wszystkich. Nie pisz zatem tego jak dogmatów bo co niektórych możesz wprowadzić w błąd. Co jest dobre dla Muszki i byc może dla Ciebie, nie koniecznie jest cacy dla innych.
Zabrakło mu zwyczajnie precyzji, bo my piszemy w domyśle o treningu siłowym o dużej intensywności i krótkim czasie (optymalnie nie dłuższym niż godzinę), a Ty o cardio. Ponadto, niewiadome badanie przeprowadzone jest na grupie kobiet z doradztwem żywieniowym (wtf?) które sobie biegały chujwie-km, a my jesteśmy grupą facetów z określoną precyzyjnie dawką kaloryczną i planem treningowym. Kolejna rzecz, oczywista na pewno dla nas wszystkich jest taka, że opieranie się na jednym czy dwóch badaniach to podejście dalekie od rozsądnego. Czarek mi kiedyś opowiadał o badaniu na temat szkodliwości marihuany przeprowadzonej na małpach i kiedy nie wykazywała szkodliwości to zaczadzili małpy dla wyników, bo sponsor badania oczekiwał określonych rezulatatów. Można tak w nieskończoność, ale dodam, że choć tak to może brzmieć trening naczczo nie jest jedyną magiczną metodą, lekarze jej nienawidzą, jeden prosty sposób jak zrzucić 10kg, kliknij pod link a spełnią się Twoje marzenia, już żadna Ci się nie oprze, zmień swoje życie już teraz -> kliknij.
Ostatnio w książce Art of Lifting widziałem bardzo fajną piramidę. Przedstawia ona graficznie co jest w diecie ważniejsze, a co mniej. Na szczycie była ilość spożywanych kalorii, następnie makro kompozycja, później mikro kompozycja, następnie
czas przyjmowania posiłków (bezpośrednio związane z tematem treningu na czczo), a na samym dole suplementy. Ćwiczenie o pustym żołądku ma swoje plusy związane z insulino-opornością, lepszym gospodarowaniem makroskładników przez organizm w posiłku potreningowym, tłumieniem apetytu itd. (nie chcę się rozwijać, bo by trzeba było ćwierć internetu wklejać), ale to wszystko jest tylko narzędziem, które nie każdemu pomoże i nie z każdym współpracuje. Pod koniec dnia i tak większe znaczenie ma to czy trzymamy michę, jesteśmy konsekwentni i nie dajemy sobie za dużo taryfy ulgowej. Przepychanki, nieprecyzyjne wnioskowanie jak w "cytacie mądrzejszych" powyżej czy udowadnianie sobie wzajemne, że któraś metoda jest jedyną słuszną jest bezsensowne, ale dyskusja już IMO nie
tak jeszcze na chłopski rozum - co z tego, że ktoś "zrzuci więcej brzucha" ćwicząc naczczo, jeśli jego trening jest gorszy jakościowo, albo nie może go skończyć, bo zemdlał?