Dopisze parę słów o Avatarze, film widziałem w (jakości?) digital 3d, o ile na obraz nie będę narzekać bo sam nosze okulary i jeszcze musiałem nałożyć te dwukolorówki więc wszystkie niegodności widzę właśnie przez te połączenie. Nie miałem jakiś wielkich problemów z widzeniem ostro czy bólem oczu. O samym filmie napiszę, że był yyy ładny to chyba najlepsze określenie, obrazowe widowisko i tyle, a fabuła? Dla mnie to był film dla dzieci zakończony happy endem, niektórzy doszukują się jakiegoś głębszego przesłania (ekologia, własne miejsce, więź z przyrodą), ja widziałem to jako jakieś powielenie pewnego schematu- bierzemy jakiegoś swojego wysyłamy go do obozu wroga (dobrowolnie lub nie), naszemu to nowe podoba się bardziej i walczy przeciwko nam, taki schemat jak był dla przykładu w "ostatnim samuraju", ta fabuła to taki nowy pocahontas czy tańczący z wilkami. Tutaj jestem mocno zawiedziony miałem nadzieję na coś trochę innego ale wyszło jak wyszło. Wydaje mi się, że jak by teraz wyszedł np Matrix rewolucje w 3d byłby lepszym widowiskiem.