Właśnie skończyłem Big Hero 6. Nie wiem, jak wersja dubbingowana, ale oryginalna jest najlepszym, co wypuścił Disney od lat
No nie wiem. To kolejny obraz typu "Disney chce zrobić anime" - mniejsze lub większe próby to np. "Lilo i Stitch" czy "Atlantyda: Zaginiony ląd". Tutaj jest to chyba najbardziej dosłowne. Niestety, całość wyszła dość topornie i łopatologicznie - nawet taki filmowy osioł jak ja
zorientował się, że dobry bohater, który ginie, wcale nie ginie i wróci jako zły. Plus nadmiarowa ilość niepotrzebnej napierdalanki. Film akurat na sobotnie popołudnie, ale nic ponadto.
A już na pewno nie jest to "najlepszy Disney od lat" - sorry, ale patrząc na filmy Disneya z tylko ostatnich 5 lat, to 3/4 (wyższa matematyka, trololo
) czyli "Zaplątani" (2010), , "Ralph Demolka" (2012, zresztą jedna z najmniej docenianych animacji jakie widziałem), i "Kraina lodu (2013), wciągają "Wielką szóstkę" nosem. Bez popitki. Co do "Kubusia i przyjaciół" (2011) nie wiem, bo nie widziałem
Natomiast
"BIRDMAN" - albo to jest film genialny, albo tylko tylko genialnie udający genialny
Może jak obejrzę drugi raz to się określę. Ale nawet bez tego warto, choćby dla aktorów, bo takiego stężenia zajebistej gry aktorskiej daaawno nie widziałem - nie tylko Keaton czy Norton, ale nawet Galifianakis (gość którego autentycznie nie znoszę jest co najmniej przyzwoity) czy zwłaszcza Emma Stone.