I oto nastał ten dzień ... pierwsza siódemka w moim domu, już mogę się szczycić pełnym członkostwem forum sevenstring!
Obiekt - LTD SC-207. Zakupiona prawie tydzień temu od użytkownika
dan777, gitara nóweczka, w momencie zakupu miała jeszcze folijki na przetwornikach. Wrażenia wizualne? Orgazmo w porównaniu ze zdjęciami od producenta, co z resztą często się zdarza.
Gitarka wykonana porządnie jak na chińszczyznę, brak odprysków, lakier położony równomiernie bez bąbli czy innych badziew, biały binding świetnie pasuje do czarnego koloru gita, brak znaczeń na podstrunicy (uwielbiam to!) i palisander świetnie się prezentują (palisander jakby przeciągnięty lekką warstewką lakieru). Progi równo nabite. Malutkie niedoróbki - dziwnie zjechany binding na wysokości 24 progu od strony kropek, gryf u dołu niepolakierowany na przestrzeni kilku milimetrów kwadratowych, czyli gówna. Najbardziej gryzie plastikowe siodełko, które niedługo chyba wymienię. Klucze ESP trzymają strój nie najgorzej, bardzo dobrze dają się regulować. Blaszka zakrywająca pręt napinający ma tylko jedną śrubkę i brak jakichkolwiek oznaczeń (szczegóły) ...
Gitara zajebiście lekka, lżejsza od mojego klonowego Wash'a, zajebiście wyprofilowana. Świeci się jak psu jajca jak się dobrze wypoleruje, ale co za tym blaskiem idzie? Widać paluchy i rysy ... Surowa główka gniecie i zabija wyglądem ... Gryf pomalowany od tyłu prezentuje się przeuroczo, choć kiedyś byłem zwolennikiem klonowych desek tylko polakierowanych ...
Brzmienie nie jest najgorsze choć mogłoby być lepiej ... niedługo wymieniam pewnie na set Merlina (Hellfire i Legend [albo Alnico albo Ceramic, być może PAF7] chcę żeby drugi pickup był zdecydowanie lżejszy i miał śliczniusi clean). Gitara na Duncan Designed (jest jeszcze wersja z pickupami ESP). Struny przez korpus dają niezły sustain, a lipowy korpus zajebiste, ciepłe i miękkie brzmienie z dechy. Wygoda gry świetna, nie jest to typowa deseczka Ibanezowa, ani gryf w stylu Gibson, ale coś co da się świetnie prowadzić, do solówek i riffów dla mnie jak znalazł.
Muszę się przyzwyczaić do większego kawałka dechy i siódmej struny ...
biorąc teraz w łapy gitary 6-cio strunowe wydaje mi się, że w ręku trzymam kijek wierzbowy ...
Tak więc, WITAJCIE ! ! !