mysle ze odnosnie labogi glos moglby zabrac jeszcze wuj Bat, z tym ze on ma 4x12 z tego co pamietam.
(...)
myśle ze gada to lepiej od behringera.
Powiem tak: Laboga 4x12 jest uśredniona. Jest dobra, ale żeby czymś faktycznie rozjebała, to nie. Z tym, że mam wersję MDF. Ponieważ jednak mam czarny pas allegro w konkurencji "zakup budżetowy", to wyhaczyłem ją od gościa za 1500zł w mint condition, a jeszcze ma custom logo i jeszcze przywiózł mi ją połowę drogi, bo szkoda ją było pocztą męczyć, więc nie ma o czym gadać.
Teraz tak a propos reszty rozważań - piszę swoje zdanie na podstawie doświadczeń koncertowych, własnych i autentycznych: head 50W jest za mały, żeby swobodnie grać w średnim lub większym klubie. Za to faktycznie często jest tak, że mają tam tylko nagłośnienie garów i wokali. I dobrze! Po wszystkich doświadczeniach z akustykami 10x10
10 wolę samemu zadbać o swoje brzmienie. (ostatnio gra kapela przed nami, kurwa podchodzę do budki akustyka i mówię mu: bas nie chodzi!!! Koleś naciska guzik i dopiero słychać tum-tum-tum. Jebany tego nie wyłapał!!!)
Tak myślę, co napisać o 212 vs 412. Hm... Np. wczoraj na koncercie słyszałem się dopiero jak zrobiłem z pięć kroków w tył - scena już duża, a zestaw grubo odkręcony. I chyba na 212 to bym musiał się przykleić do paki. Nie bardzo widzę komfort grania na headzie 50W plus paka 212. Dwa tyg temu podłączylem się do naprawdę chujowego noname 412, ale po 30s kręcenia gałami wszystko gadało. Fakt, że wzmak ma szeroki zakres gałkologii.
ERGO, kurwa, brałbym gorszą pakę, ale 412.