Ej, właśnie odkryłem chyba jak po angielsku nazywa się to, co ja zawsze chciałem osiągnąć przesterami, co ja lubię, a nikt o tym zbytnio nie mówi. Myślałem, czy nie założyć nowego tematu, ale w sumie to właśnie mam zamiar mówić tutaj o tym, za co lubiłem tego swojego TB15R w końcu...
Ja zawsze próbowałem to opisywać jako grube ziarno, albo gruz, albo burgoczący przester, drżący przester, albo porównywałem, że jak rrrrrrrrrr zamiast jak żżżżżżż, albo coś. I mam wrażenie, że o ile takie określenia istnieją w użyciu, to że inni używają ich w odniesieniu do innych aspektów brzmienia (na które ja mam wyjebane, to nie załapałem o co chodzi, szukając określeń na to, na co inni zdają się mieć wyjebane).
Także teges. Jest sobie zjawisko po eng nazywane intermodulation. Jak zachodzi clipping wzmocnionej fali, to to tworzy nowe harmoniczne, które czasem będą w konsonansie z tym, co jest grane, a czasem w dysonansie. Dlatego też niektóre interwały pod przesterem brzmią "ładnie" - np powerchordy - a inne "brzydko" będą skierczeć.
Konsekwencją tego zjawiska jest po eng tzw. beating, gdzie fale takich harmonicznych "uderzają" w siebie nawzajem nie będąc zgrane w fazie i się w efekcie na moment wygłuszają, tworząc te momenty ciszy robiące to "drganie".
Teraz pytanie za milion dolców... Jak osiągnąć ten beating, wzmagać go? Czasami fuzzy zdają się pomagać, a czasami wręcz przeciwnie, tylko mają takie "włochate" brzmienie, co wręcz przeciwdziała temu efektowi. Czasem distortion robi rrrrrr, a czasem przeciwnie - robi żżżżżżż. Czasami zamulanie niskimi częstotliwościami przed przesterem pomaga w tym, a czasem w ogóle nie. Także musi być coś innego, co ba to wpływa, a co ja wspomniałem to co najwyżej elementy układanki, albo w ogóle błędne tropy... Kurwa, czasem nawet słuchanie tego samego nagrania z albumu studyjnego, w zależności od użytych głośników/słuchawek, będzie robić ten efekt, albo nie.
Jak zapewnić, że ten efekt będzie zachodzić nawet przy powerchordach? Czasami to się dzieje, ale nie czaję co to powoduje. Rzecz jasna molowe/durowe i różne pojebane shoegazowe akordy będą o wiele łatwiej to osiągać, ale teraz mi chodzi o aspekt sprzętu i ustawień, co robić aby sprzyjać temu beatingowi niezależnie od tego CO jest grane.
Ma ktoś jakieś pomysły?