Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1643749 razy)

Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 771
Szkoda czasu udawać, że się znamy na polityce. To może potrafi parę osób które same w tym siedzą, albo są bardzo blisko. Albo sens ma to jakikolwiek, jak się ma z tego kasę albo władzę. Reszta to dywagacje i przerzucanie z mojszego na mojsiejsze. Poza tym sami politycy nie są pewni ani wyniku wyborów, ani skutków swoich działań, więc to nie jest ani statystyka ani prawdopodobieństwo, tylko wróżenie z fusów, ew. wnętrzności wrogów, co w większości krajów już odrzucono jako zbyt chimeryczne ;)...
To jak już jesteśmy w takim temacie... wkurwia mnie takie gadanie, bo zamyka ciekawą dyskusję, w której ludzie mogą wzajemnie poznać swoje poglądy ;) Rozmowa nie musi być po to, żeby ktoś pomachał kutasem, że lepiej się zna, ani żeby coś przewidywać. Owszem są to dywagacje, ale jest to także wnioskowanie, argumentowanie, więc o ile dyskutuje się fair to rozwija człowieka intelektualnie, a poznawanie innego punktu widzenia raczej nas zbliża niż oddala. Oddala nas brak dyskusji i przyklejanie etykiet. Dla mnie to dużo ciekawsze niż small-talki o dupie Maryni, nawet jeśli nie ma możliwości osiągnięcia konsensusu.
Pogadamy szczerze wobec siebie samych: naprawdę chodzi o poznanie czyichś argumentów, czy raczej o to, żeby inni poznali mój? :D
Argumentowanie I rozmawianie fair kontrastujesz od razu z machaniem kutasem i gadkach o dupie Maryni. A mie się wydaje, że właśnie pośrodku jest całe mnóstwo tematów i tam poruszamy się najczęściej. Bo ani to forum jeszcze nie jest jedną wielką dupą pani Maryni, ani temat polityczny nie jest zbiorem ciekawej argumentacji i braku machania kutasem, szabelką I nie przyklejania etykiet.
Zauważ i powiedz, że nie, że w dyskusjach na tematy polityczne pomiędzy czy to samymi politykami, czy nimi i dziennikarzami, czy pomiędzy zwykłymi ludźmi jest szybciutko atmosfera jakby wszyscy mieli okres - a mie lekarz zabronił się denerwować ;).
Jest to temat ciekawy, ale znajdź pan audycję w mediach czy forum gdzie nie ma nerwa, złośliwości, personalnych przytyków, nawet gróźb. U nas też się ludzie poobrażali, ktoś tam się z forum wypisał... Nawet taki Ola E. niedawno powiedział, że nie odpowiada na pytania o politykę, bo nie chce na swoim kanale hejtu. A tweety między politykami :facepalm:. Jeszcze tylko tematy około-religijne mają taki kontrast pomiędzy wzniosłymi wyobrażeniami o Polakach, którzy sobie wszystko wyargumentowali i uścisnęli dłonie, a tym, co się na siebie wylewa w praktyce... Nic nikomu nie zabronisz, ale właśnie chciałbym, żeby było tak jak piszesz.
Paczki z głów!

Offline selfslave

  • Gaduła
  • Wiadomości: 245
Pogadamy szczerze wobec siebie samych: naprawdę chodzi o poznanie czyichś argumentów, czy raczej o to, żeby inni poznali mój? :D
I łoto i łotatmto! Ale serio, oczywiście każdy lubi mieć rację i każdy doszedł logicznie do pewnych wniosków, ale nawet w tym naszym forumowym temacie zdarza się, że ktoś, kogoś do czegoś przekona. Więc myślę, że jednak często chodzi o zrewidowanie sobie "czy na pewno moje wnioski są słuszne". Ale nie zawsze, są też oczywiście osoby co każdy argument umniejszą i zlekceważą.

Argumentowanie I rozmawianie fair kontrastujesz od razu z machaniem kutasem i gadkach o dupie Maryni. A mie się wydaje, że właśnie pośrodku jest całe mnóstwo tematów i tam poruszamy się najczęściej. Bo ani to forum jeszcze nie jest jedną wielką dupą pani Maryni, ani temat polityczny nie jest zbiorem ciekawej argumentacji i braku machania kutasem, szabelką I nie przyklejania etykiet.
A to rzeczywiście mogło wyjść mi niefortunnie, bo nie miałem na myśli, że w innych tematach na forum są rozmowy o dupie Maryni, a tylko w temacie politycznym rozmowy ważne i sensowne. To skontrastowanie dotyczyło ogólnie rozmów wszelkich w rzeczywistości, bo coraz częściej w gronie mniej lub bardziej znajomych ludzi widzę tendencję do unikania tematów o polityce, religii itp., a w zamian poruszane są tematy jak najbardziej "bezpieczne" i rozmawia się w taki sposób coby nie podważać żadnej opinii, coby nikt się czasami nie pokłócił, nie poczuł urażony itp. Nawet gdy jest to rozmowa o muzyce/filmie/książce unika się krytyki, zostaje tylko "mi się podobało", "a mi nie". Analizowanie czegokolwiek nie jest mile widziane, bo przecież komuś będzie przykro że ktoś inny krytykuje jego ulubiony film. Może takie zmiany zachodzą tylko w gronie ludzi, z którymi ja się spotykam (jakby co to Szczecinianie, wiek 30-50 lat, wykształceni, klasa średnia, z dziećmi ;)). Tego nie wiem, ale oczywiście z mojej perspektywy jest to ogólna tendencja i wkurwia mnie to bardzo. Wydaje mi się, że dorośli ludzie powinni umieć wymieniać się poglądami bez obrażania się. Ale nawet na forum jak widzisz niektórzy się obrażają i wypisują, chociaż są dorośli ;) Tymczasem absolutnie nie widzę takiej tendencji do kastrowania rozmów tu na forum. Tu w każdym temacie jest ciekawie i nie tego miejsca moje kontrastowanie dotyczyło.

Zauważ i powiedz, że nie, że w dyskusjach na tematy polityczne pomiędzy czy to samymi politykami, czy nimi i dziennikarzami, czy pomiędzy zwykłymi ludźmi jest szybciutko atmosfera jakby wszyscy mieli okres - a mie lekarz zabronił się denerwować ;).
Jest to temat ciekawy, ale znajdź pan audycję w mediach czy forum gdzie nie ma nerwa, złośliwości, personalnych przytyków, nawet gróźb. U nas też się ludzie poobrażali, ktoś tam się z forum wypisał... Nawet taki Ola E. niedawno powiedział, że nie odpowiada na pytania o politykę, bo nie chce na swoim kanale hejtu. A tweety między politykami :facepalm:. Jeszcze tylko tematy około-religijne mają taki kontrast pomiędzy wzniosłymi wyobrażeniami o Polakach, którzy sobie wszystko wyargumentowali i uścisnęli dłonie, a tym, co się na siebie wylewa w praktyce... Nic nikomu nie zabronisz, ale właśnie chciałbym, żeby było tak jak piszesz.
Oczywiście jest często (nawet bardzo) tak jak piszesz, ale o ile politycy i dziennikarze mają jakąś agendę i będą jej bronić zażarcie i wszelkimi sposobami, nie zawsze fair, my mamy ten komfort, że możemy się temu przyglądać, analizować i rozmawiać o tym z dystansem. Co rzeczywiście nie zawsze ma miejsce i z wieloma osobami rozmawia się jakby byli działaczami partii, ale myślę że po prostu trzeba starać się nie denerwować, pamiętać że to wszystko dywagacje i dbać po prostu o poziom dyskusji. Jest to wyzwanie i balansowanie na krawędzi, że zaraz ktoś się wkurwi, obrazi albo wybuchnie... i właśnie przez to jest fajnie :D

Offline Bjørn

  • Pr0
  • Wiadomości: 3 361
  • Imponderabilistyczny monopluralista.
. : : Death Metal und Jazz : : . || dubstepowe banjo w djencie || . : : Fractal > all your amps : : .

Offline niedziak

  • The Dark Lord
  • Pr0
  • Wiadomości: 2 034
Jeżeli jesteś w czymś dobry to nie rób tego za darmo.

Offline Dmaligator

  • Pr0
  • Wiadomości: 884
Nie dotykaj bo w ryj!
Pozdrawiam.

Offline gizmi7

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 513
  • Venus as a goodboi

Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 771
(...) coraz częściej w gronie mniej lub bardziej znajomych ludzi widzę tendencję do unikania tematów o polityce, religii itp., a w zamian poruszane są tematy jak najbardziej "bezpieczne" i rozmawia się w taki sposób coby nie podważać żadnej opinii, coby nikt się czasami nie pokłócił, nie poczuł urażony itp. Nawet gdy jest to rozmowa o muzyce/filmie/książce unika się krytyki, zostaje tylko "mi się podobało", "a mi nie". Analizowanie czegokolwiek nie jest mile widziane, bo przecież komuś będzie przykro że ktoś inny krytykuje jego ulubiony film.
Jest to tendencja globalna. Po pierwsze, żeby dyskutować, trzeba mieć zasób słów i wiedzę. Czyli czytać, analizować. A po co, jak wszędzie obrazki, lajki i disco polo? Po drugie trzeba mieć na to czas, a dziś nawet bezdzietni kawalerowie go nie mają. Po trzecie warto to się nerwować? Jak ktoś ma życie słodkie, albo zgoła za dużo swoich problemów, to może być to ciekawa odskocznia. Po czwarte szkoda tracić znajomych, bo to się teraz ludzkość obrażalska zrobiła: tu wdepniesz w g...ender, tam w seksizm/onazizm/feminizm bezglutenowy, tego dziadek był w Wehrmachcie, ale się nie zaciągał, tamta wychowuje córkę jak chłopaka, bo do męskiej toalety jest zawsze krótsza kolejka... ;)   
Paczki z głów!

Offline selfslave

  • Gaduła
  • Wiadomości: 245
Po drugie trzeba mieć na to czas, a dziś nawet bezdzietni kawalerowie go nie mają. (...) Po czwarte szkoda tracić znajomych, bo to się teraz ludzkość obrażalska zrobiła(...)
Właśnie z tego braku czasu zależy mi na tym, że gdy już poświęca się czas na spotkania we wspólnym gronie to porozmawiać o czymś konkretnym, powymieniać się odczuciami w różnych kwestiach. Jest własnie tutaj między różnymi ludźmi różnica w tym jak spędzać wolny czas, gdy jest go i tak mało. Nawet w tak błahych sprawach jak choćby obejrzenie filmu, słyszy się często "jak już coś chcę obejrzeć to jakiś "odmóżdżający" film, żeby się nie zastanawiać za dużo, bo nie mam na to czasu". Dla mnie to dziwne, bo też nie mam czasu, więc jak już mam poświęcić te ~2 godziny bezczynnego siedzenia na dupie przed ekranem to chciałbym coś z tego mieć, jakieś większe odczucia i przemyślenia niż "no fajne".
Spoiler

A że się obrażają to przykre, ale czy tego unikać? Skoro nie ma przyjemności ze spędzania z kimś czasu i są inne oczekiwania co do sposobu w jaki się ten czas spędza to znajomości naturalnie się kończą i niech tak będzie. Inaczej zawsze ktoś się będzie męczył. Cenne są raczej te znajomości, gdy bardzo się lubimy pomimo tego, że mamy zupełnie odmienne poglądy i przy każdym spotkaniu się trochę pokłócimy ;)

Offline Ghost_of_Cain

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 300
Zima dziwka i cholerne H2O w postaci stałej. A było to tak:

do mnie "nawieś" można dojechać kulturalnie, asfaltem takim, oraz nieasfaltem. Wracałem z dziatwą do domku i coś mnie podkusiło, żeby pojechać drogą polną. Wszystko pięknie odśnieżone, aż tu nagle, jakieś 700 metrów od domu, nawiane śniegu na drogę. Zanim się obejrzałem, już się weń wpierdoliłem, niziutkim autem. Paczam po ćmoku, a to normalna zaspa, pług owędy zwyczajnie nie jechał, choć sto metrów wcześniej nic na to nie wskazywało. "Tato, utknęliśmy?" - przytomnie zapytał starszy szkodnik. "Eeee, nic poważnego, damy radę!". Tak, kurwa. Po kilku minutach bezowocnego bujania się w śnieżnej kolebce, mówię - musimy iść. "Jak to iść? Tak nogami?". No przecież. Nogami. I lecimy, przez pola, na których zające i sarenki se zwykle obserwujemy. Starsza córka: "przygoda!", młodsza - "siku!!!" :D Kuźwełe, co za wieczór, myślę sobie. Odstawiam paskudy do domu i wracam po auto, uzbrojony w łopatę śnieżną z Castoramy, model Mark II custom, droższa znaczy się, niż najtańsza, oraz deseczki do podłożenia pod koła. Myślę, że auto wisi, więc pracowicie, robiąc jebane orły na śniegu, wyciągam białe gówno spod niego. Dobra nasza, jest prześwit, odpalam. Wóz nadal się buja - tym razem już jasne, że na lodzie pod kołami. Próbuję tak, siak, bez efektu. Mija godzina -  kurwa, myślę, nie ma rady: podnoszę kółka na podnośniku, wkładam deseczki - włala! Przyznaję sobie złoty medal za zasługi dla obronności kraju, tylko po to, by stwierdzić, że po 3 metrach auto znowu stoi. Ja jebię, dumam - jakieś 20 metrów białego guana do przebycia i mam tak po 3 metry żabie skoki robić? Wtem! Od strony, która wydawała się totalnie nie do przebycia na czterech kołach zbliżają się światła samochodu. Oto kawaleria nadciąga! Jeep albo inny landrover spokojnie w zamieci pomyka; dwóch ziomów zeń wysiada i mówi "Dobry wieczór" - jakby w ogóle obecność uśnieżonego pajaca i zakopanego auta w tym miejscu ich nie dziwiła. "Hak?" - pytają. Kiwam głową. Po 2 minutach jest po wszystkim. Patrzę na psa w środku landrovera, oraz malowidło wielkiego, smutnego dzika na osłonie koła zapasowego. Myśliwi.

Kurwa, już nigdy o żadnym gajowym złego słowa nie powiem (choć sarenki ze znanego stada jutro na wszelki wypadek przeliczę).

Podziękowania dla Castoramy, łopata custom popsuła się po pięciu machnięciach, bez szczególnej przemocy.

Dajcie mi pajaca, swoją drogą :)

Offline Dmaligator

  • Pr0
  • Wiadomości: 884
Zima dziwka i cholerne H2O w postaci stałej. A było to tak:

do mnie "nawieś" można dojechać kulturalnie, asfaltem takim, oraz nieasfaltem. Wracałem z dziatwą do domku i coś mnie podkusiło, żeby pojechać drogą polną. Wszystko pięknie odśnieżone, aż tu nagle, jakieś 700 metrów od domu, nawiane śniegu na drogę. Zanim się obejrzałem, już się weń wpierdoliłem, niziutkim autem. Paczam po ćmoku, a to normalna zaspa, pług owędy zwyczajnie nie jechał, choć sto metrów wcześniej nic na to nie wskazywało. "Tato, utknęliśmy?" - przytomnie zapytał starszy szkodnik. "Eeee, nic poważnego, damy radę!". Tak, kurwa. Po kilku minutach bezowocnego bujania się w śnieżnej kolebce, mówię - musimy iść. "Jak to iść? Tak nogami?". No przecież. Nogami. I lecimy, przez pola, na których zające i sarenki se zwykle obserwujemy. Starsza córka: "przygoda!", młodsza - "siku!!!" :D Kuźwełe, co za wieczór, myślę sobie. Odstawiam paskudy do domu i wracam po auto, uzbrojony w łopatę śnieżną z Castoramy, model Mark II custom, droższa znaczy się, niż najtańsza, oraz deseczki do podłożenia pod koła. Myślę, że auto wisi, więc pracowicie, robiąc jebane orły na śniegu, wyciągam białe gówno spod niego. Dobra nasza, jest prześwit, odpalam. Wóz nadal się buja - tym razem już jasne, że na lodzie pod kołami. Próbuję tak, siak, bez efektu. Mija godzina -  kurwa, myślę, nie ma rady: podnoszę kółka na podnośniku, wkładam deseczki - włala! Przyznaję sobie złoty medal za zasługi dla obronności kraju, tylko po to, by stwierdzić, że po 3 metrach auto znowu stoi. Ja jebię, dumam - jakieś 20 metrów białego guana do przebycia i mam tak po 3 metry żabie skoki robić? Wtem! Od strony, która wydawała się totalnie nie do przebycia na czterech kołach zbliżają się światła samochodu. Oto kawaleria nadciąga! Jeep albo inny landrover spokojnie w zamieci pomyka; dwóch ziomów zeń wysiada i mówi "Dobry wieczór" - jakby w ogóle obecność uśnieżonego pajaca i zakopanego auta w tym miejscu ich nie dziwiła. "Hak?" - pytają. Kiwam głową. Po 2 minutach jest po wszystkim. Patrzę na psa w środku landrovera, oraz malowidło wielkiego, smutnego dzika na osłonie koła zapasowego. Myśliwi.

Kurwa, już nigdy o żadnym gajowym złego słowa nie powiem (choć sarenki ze znanego stada jutro na wszelki wypadek przeliczę).

Podziękowania dla Castoramy, łopata custom popsuła się po pięciu machnięciach, bez szczególnej przemocy.

Dajcie mi pajaca, swoją drogą :)

A łańcuchów, nie mam?
Bo jak by miał to by nie jęczał.
A tak textwalami jęczy. A ja czytać musza. Całe szczęście że dzieci ma normalne.
« Ostatnia zmiana: 13 Lut, 2017, 11:50:01 wysłana przez Dmaligator »
Nie dotykaj bo w ryj!
Pozdrawiam.

Offline Amal_68

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 035
  • You've heard of the golden rule, haven't you?
Kompletna, jednoosobowa linia produkcyjna alkoholu wysokoprocentowego na czasy niepewne.
Sprzedaje graty !>>> http://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=5646688<<!
*** http://ucio94.soup.io/ ***

Offline Ghost_of_Cain

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 300
A łańcuchów, nie mam?

Łańcuchy mam, ale ubieram się w nie tylko na zabawy i uodpusty.

Offline Tadeo

  • Pr0
  • Wiadomości: 625
  • Sie gra sie ma
    • Fraktale
@Ghost_of_Cain polecam przesiąść się na hybrydę kiedyś. Wychodzenie ze śniegu wygląda wtedy tak:

https://youtu.be/ey2jTlEh1iY?t=93

Jak byłem ostatnio w Polsce to wwaliłem się raz czy dwa w nieodśnieżoną jezdnię. W takim układzie mieliłem ten śnieg, aż ruszyłem.

Offline pivo

  • Pr0
  • Wiadomości: 736
    • VisionsOfTondal
@Ghost_of_Cain polecam przesiąść się na hybrydę kiedyś. Wychodzenie ze śniegu wygląda wtedy tak:

https://youtu.be/ey2jTlEh1iY?t=93

Jak byłem ostatnio w Polsce to wwaliłem się raz czy dwa w nieodśnieżoną jezdnię. W takim układzie mieliłem ten śnieg, aż ruszyłem.

Tylko w hybrydach można wyłączyć kontrolę trakcji i piłować do oporu? :P
« Ostatnia zmiana: 13 Lut, 2017, 08:46:58 wysłana przez pivovarit »

Offline Ghost_of_Cain

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 300
@Ghost_of_Cain polecam przesiąść się na hybrydę kiedyś. Wychodzenie ze śniegu wygląda wtedy tak:

O, to, to. Ale to kwestia wyłączenia kontroli trakcji, czy po prostu innego momentu obrotowego w takim silniku? Bo jestem w auta nie kumaty...

Offline pivo

  • Pr0
  • Wiadomości: 736
    • VisionsOfTondal
@Ghost_of_Cain polecam przesiąść się na hybrydę kiedyś. Wychodzenie ze śniegu wygląda wtedy tak:

O, to, to. Ale to kwestia wyłączenia kontroli trakcji, czy po prostu innego momentu obrotowego w takim silniku? Bo jestem w auta nie kumaty...

Wyłączenia kontroli trakcji, ale nie jest to feature w żadnym wypadku zarezerwowany dla hybryd a palić gumę na jedynce to mogłem i swoim 80konnym Peugeotem 405.

Offline Tadeo

  • Pr0
  • Wiadomości: 625
  • Sie gra sie ma
    • Fraktale
O, to, to. Ale to kwestia wyłączenia kontroli trakcji, czy po prostu innego momentu obrotowego w takim silniku? Bo jestem w auta nie kumaty...
Ogólnie w obu przypadkach jakoś wylazłem _bez_ wyłączania kontroli trakcji - pokręciłem kierownicą, fullpizda-puszczam-fullpizda-puszczam i w końcu ruszyło, więc prawdopodobnie mój śnieg nie był w połowie tak dramatyczny jak Twój. :D

EDIT: z perspektywy czasu było mi ją jednak wyłączyć zamiast się tak bawić. :D

Wyłączenia kontroli trakcji, ale nie jest to feature w żadnym wypadku zarezerwowany dla hybryd a palić gumę na jedynce to mogłem i swoim 80konnym Peugeotem 405.
Tu jest zasadniczy myk: Najprościej się mi wychodziło jak operowałem gazem szybko i zerojedynkowo. W typowym spaliniaku tego nie zrobisz, bo nie możesz stojąc z wciśniętym gazem puszczać i wciskać sprzęgła w takim tempie, jakie jest potrzebne.
« Ostatnia zmiana: 13 Lut, 2017, 11:41:11 wysłana przez Tadeo »

Offline aciek_l

  • Pr0
  • Wiadomości: 605
A ja szukam auta z quattro.

Wysłane z mojego GT-I9506 przy użyciu Tapatalka


Offline Tadeo

  • Pr0
  • Wiadomości: 625
  • Sie gra sie ma
    • Fraktale
A ja szukam auta z quattro.

Wysłane z mojego GT-I9506 przy użyciu Tapatalka
Takie? :D

Offline aciek_l

  • Pr0
  • Wiadomości: 605
Mniej więcej. :) Gość się nieźle uratował! Chociaż w tym temacie bardziej pasuje filmik, jak jest jakiś korek zimą i Audi Q wesoło popierdala poboczem przez zaspy. ;)

Wysłane z mojego GT-I9506 przy użyciu Tapatalka


Offline majkelk

  • Pr0
  • Wiadomości: 807
  • Teksty są osobiste
Wkurwiają mnie typy, którzy są nowi w zawodzie, a po kilku przepracowanych miesiącach, czy też roku, są największymi ekspertami w dziedzinie i wszędzie muszą wpierdolić swoje dwa grosze...
"Raz na wozie, raz chuj ci w dupę..."

https://www.facebook.com/elinband/

Offline Tadeo

  • Pr0
  • Wiadomości: 625
  • Sie gra sie ma
    • Fraktale
Wkurwiają mnie typy, którzy są nowi w zawodzie, a po kilku przepracowanych miesiącach, czy też roku, są największymi ekspertami w dziedzinie i wszędzie muszą wpierdolić swoje dwa grosze...
A co to za zawód że tak się spytam?

Offline g-zs

  • Pr0
  • Wiadomości: 4 305
  • got beagle?
B ( o ) ( o ) B S

Offline Tadeo

  • Pr0
  • Wiadomości: 625
  • Sie gra sie ma
    • Fraktale
Merchandiser
Przeczytałem definicję tego na Wikipedii i teraz wiem mniej. :P

Offline majkelk

  • Pr0
  • Wiadomości: 807
  • Teksty są osobiste
Wkurwiają mnie typy, którzy są nowi w zawodzie, a po kilku przepracowanych miesiącach, czy też roku, są największymi ekspertami w dziedzinie i wszędzie muszą wpierdolić swoje dwa grosze...
A co to za zawód że tak się spytam?
Każdy.
"Raz na wozie, raz chuj ci w dupę..."

https://www.facebook.com/elinband/