Obawiam, ze nie dlatego ze te browary opierdoliliście, ino tylko, ze nie zabraliście ze sobą puszek ew butelek i kipów po owym spożyciu
Mnie zawsze wkurwiał syf jaki pozostawiali po sobie deskorolkarze. W końcu ich wyjebali : ich wersja : nie rozumieją ze musimy sie gdzieś wyszaleć ( rozjebane kraty na parkingu, porozbijane butelki, wszechobecne potłuczone szkło i kipy ).
No może i ostro gracie
Też mnie to wkurwia niemiłosiernie jak jakieś tępe chuje przychodzą grać, a potem zostawiają po sobie syf. Co najlepsze, często gęsto potem TOBIE się obrywa za kogoś innego, bo przyjdą i sprawdzą salę po twoim graniu (bo po kimś poprzednim oczywiście nie sprawdzili, to przecież tacy dobrzy chłopcy). Nie jestem jakiś świętojebliwy, bo sami chlejemy i jaramy na próbach, ale mamusia i tatuś nauczyli mnie, że jak się kurwa wychodzi (zwłaszcza od kogoś) to się swój brud zabiera ze sobą.
Kiedyś nawet ostro się o to pociąłem z chłopakami bo kurwa jeden wpierdalał w salce kebaba i połowa tego co żarł wypadała mu z gęby z impetem na świeżo co kupioną wykładzinę do pery. Uprzejmie zwróciłem mu uwagę, żeby może się ogarnął z tym żarciem (czyt. jadł jak człowiek a nie jakiś warchlak), a potem ogarnął to co właśnie zostawił na dywanie, a jak nie to niech wypierdala żreć przed budynkiem na ulicy. No to oczywiście zostałem zjebany BO NIE UMIEM ŻYĆ ROKENDROLOWO!
I on nic nie będzie sprzątał. Mało tego, żeby mi pokazać jak się żyje rokendrolowo, zaczęli się w/w kebabem rzucać upierdalając siebie i przy okazji świeżo co pomalowane ściany (sala była akurat po ostrym remoncie). Myślałem że zajebie jednemu i drugiemu gitarą, dobrze, że byli ludzie którzy mnie przed tym powstrzymali, bo serio, rozkurwił bym baranowi wiosło na łbie. Całe szczęście, że reszta ludzi, która tam była wychodziła z podobnego założenia co ja i te skurwysyny potem to sprzątały. Mam dobre zdanie o kolegach z kapeli, nie ma co...