Wkurwia mnie, że chciałem wydać grubą kasę na wzmak. Nowy ze sklepu. Przez dwa tygodnie dzwoniłem, prosiłem, pisałem maile, upominałem się i dupa.
Po pierwsze sklepy sprzedają wirtualne produkty! Rekordzista miał "10sztuk na magazynie", mimo, że ani jedna sztuka tego sklepu nie widziała. Po drugie, sprzedawcy mają w dupie klienta. Rozmowa telefoniczna, sprzedawca: "to niech Pan maila napisze".
Wkurwiłem się i kupiłem w Austrii. Skontaktowałem się po angielsku, oczywiście sprzedawca nie miał problemu z językiem. Doradził jak dobry kumpel. Bez łaski, bez proszenia.
Kurwa, jednak jesteśmy jeszcze za murzynami.