Przydzielono mnie w parze na ustnego practicala z laską, której samoocena lewituje gdzieś koło księżyca (ze wszelkimi konsekwencjami, do tego czasem potrafi zajebać jakimś tekstem z kosmosu, że wszystkich zatyka), oraz która nie dość, że gada nosem, to jeszcze np. "theory" w jej wykonaniu brzmi jak "thiiłi" i wszelkie inne słowa podobnie bełkoce.