Podczas reampowania ścieżek do jednego kawałka przez siedem różnych wzmacniaczy, nie bardzo miałem co robić w tym czasie, to nadrobiłem sobie ten temat, jakoś od 250 strony. Oczywiśćie nie czytałem wszystkiego, pomijałem tych lepiej znanych autorów i nie wiem, po co ten temat tu stoi. Ani ciekawych dyskusji, ani sensownych wniosków, żadnego z tego pożytku nie ma.
Po co tu pisać? Żeby sobie ulżyć? Naprawdę, to Wam pomaga? Jak zaraz potem ktoś się przypieprza do jakiegoś półsłówka albo kwestionuje zasadność takiej tyrady w ogóle? Pytam poważnie. Jeśli pomimo to, lepiej się czujecie wylewając tu żale, to spoko, ale kompletnie tego nie rozumiem ze swojej pozycji. Poza kilkoma osobami, wyczuwam tu sam jad i lekkomyślność w osądach, ciężko mi jest poczuć się swobodnie w takim towarzystwie i napisać o tym, co mnie boli.