może nie to, że mnie to wkurwia, ale w sumie i wkurwia, że laska potrafi rzucić Cię po trzech długich latach i mimo namolnych próśb, błagań itd, ciągle obstaje przy swoim.
no normalnie porażka - spędzasz z taką cały możliwy czas, robisz dla Niej wszystko; kiedy się pokłócicie, wysyłasz pocztą kwiatową jebitny bukiet za ostatnie grosze, nie zważając, czy będziesz mieć przez pół miesiąca co palić i żreć, błagasz prosto w oczy o powrót, a ta wszystko kwituje prostym 'wiesz, dzięki, ale nie potrzebuję tego, nie mogę być z tobą, na razie.'
i to wszystko, oczywiście do spółki z rozpadającym się zespołem, w który włożyłeś jakieś 5 ostatnich lat, rodziną w której ostatnio ze zdrowiem nie za dobrze i co chwila ktoś ma jakieś operacje i szkołą, która nie idzie Ci za dobrze.
no normalnie, żesz kurwa mać. nic, tylko zacząć pisać suicide black metal i rzucić się 'pod most' -.-'.