Główny MOD - spięcie pętli efektów na krótko, vol. wej/wyj na max i przestawienie pętli szeregowej na równoległą z gałą 100% na WET. Na filmie widać.
Poprawa dynamiki i zakresu tonalnego niższych częstotliwości. Dźwięk robi się bardziej żywy, a nie jakiś taki płaski/symulowany.
Jest jeszcze parę innych spraw np. jak poprzestawianie "nawet" nieaktywnych bloków w łańcuchu co poprawia czytelność/odmula brzmienie. Pokazałem jak kolejno poukładane są poszczególne bloki. No i oczywiście wisienka na torcie to zastosowanie zewnętrznych kostek. Kompresor i Booster na wyjściu z Mooera przed końcówką. Drive'y i efekty przed Mooerem.
Niestety gram na ISO, a to zamknięta malutka buda przez co brakuje pewnej szerokości w dźwięku, jednakże po zakupie tryliarda impulsów od SIN'a, Khole'a, Eminence, RedWire itp. i tak wróciłem do żywego głośnika. Impulsy mi nie robią. Kasa poszła w pizdu. Końcówka Bentona elegancko daje radę jak na tranziaka klasy D
Ogólnie mówiąc symulacje wzmaków Mooera mają potencjał i naprawdę uwielbiam ten unit. Z dodatkowych spraw tylko Delay i Reverb są dobrej jakości.
Począwszy od bramki szumów, kompresora, FX, EQ etc to wszystko tnie sygnał tak straszliwie, że tylko głucha pizdeczka może z tym żyć.
Jak usłyszałem WAH czy DejaVibe to pizgnąłem śmiechem. Cokolwiek nie włączycie to objebie Wam górę i dół. Dla mnie nie do przyjęcia. To jest dosłownie taki sam efekt jak z wpiętym zabytkowym WHAMMY bez true bypassu. Sygnał gitary był dosłownie "wpierdalany" przez układ WHAMMY.
Moje założenie z góry to mix zewnętrznych kostek z symulacjami w moim guście nie patrząc na nazwę symulacji. Nie sugeruję się standardowo ustawionymi Plexami, Mesami itp. bo to za chuja nie brzmi realnie. Nie ma chrupiącej góry, jest jakaś taka purchawka zamiast gridującego środka, no i bas jak subbass dla wprowadzenia ludzi w błąd ile to ma symulowanego headroomu. Katastrofa. Mooera trzeba kręcić i nie sugerować się ustawieniami gałkologii realnych wzmacniaczy bo wyjdzie Wam kolejna DJENTOWA albo zakocowana kutasówa, którą jeden z drugim głucholem będą się pałować jak to zajebiście brzmi.
Dla mnie prawie wszystkie te próbki w necie na fabrycznych ustawieniach to jakaś kicha. Słyszę w dźwięku same kwadraty i technologię 01 :-)
Osobiście uważam, że każdy wymysł technologi cyfrowej należy okrasić czymś zewnętrznym bo wtedy wychodzi coś naprawdę ciekawego.
TONE CAPTURE - Przyłożyłem się do tego. Klonowałem Fendera na singlach. Instrumentem docelowym był Jackson na singlach (split coil). W chuj bliskie wiosła. Oba straty, jasne drewno, oba z singlami most/neck. Na filmie je widać. I co wyszło ? GÓWNO TNIE SYGNAŁ. Góra i dół poszły w PIZDU. Kto nie słyszy to niech zbiera na aparacik słuchowy.
Soczysty twang strata odszedł w zapomnienie. Tego się nie przeskoczy. Mooer bazuje na doborze takiego EQ, które przypomina oryginał. Do pewnego momentu to działa i na krótką chwilę można mieć frajdę po czym bierzesz oryginalny instrument w rękę i wiesz, że o takie DETALE właśnie Tobie chodzi. Wraz z otrzeźwieniem wyłączasz TONE CAPTURE i już wiesz, że gitara musi zostać. Nici z redukowania swojego sprzętu, a TONE CAPTURE odchodzi w zapomnienie
Neural DSP Quad Cortex też potrafi klonować np. drive'y. Chopoki klonowali Tube Screamera... ... i co wyszło ? Jajo !!! Symulacja. Właśnie o te detale w dźwięku się rozchodzi. Ja wybrałem Tube Screamera. Społeczeństwo od tego napierdalania muzy po klubach, próbowniach lub chodzenia w słuchawkach jest głucha w pizdu albo trzepią gruchę nad nowym sprzętem wierząc w cuda i wmawiając sobie, że to jest identyczne z oryginałem. Kurwa nie jest.
Kemper jest palce lizać. No kurwa świetnie profiluje. Bierzesz gitarę do łapy, zaczynasz grać i czujesz, że ta kropka nad "i" gdzieś umyka. Dopalisz to czymś analogowym i jest zupełnie inna gadka.
Trzeba znaleźć swój złoty środek. Ja swój znalazłem. Żaden goły obiekt cyfrowy mi nie podchodzi. Nasłuchałem się tego w straszliwych ilościach. Helixy to porażka cenowa do możliwości brzmieniowych symulacji wzmaków. Od razu zaznaczam, że nie inetersują mnie wbudowane efekty.
Boss'y, Headrush'e, Zoom'y Bias'y itp. to wszystko jest jeden chuj.
Dosłownie kupowałem Kempera podłogowego, ale po pojawieniu się Mooer'a za 1/3 ceny Kempera postanowiłem spróbować. Możliwość oddania była natychmiastowa.
Ja stawiam na ergonomię/możliwości/cena. Urządzenie jest małe, dobrze brzmiące w połączeniu z zewnętrznymi gratami przy czym feeling podczas gry zmienił się diametralnie na korzyść. Mój wzmak lampowy poszedł pod młotek.