W ramach społecznej akcji "Zjebany Weekend", przedstawiam najnowszy nabytek. Nie minęła chwila, a zagościł u mnie trzeci Suhr. Tym razem chyba najbardziej „modern”, chociaż nie ma tego w nazwie. Powiedziałbym, że jest bardziej „modern” od modern, którego pokazywałem jakiś czas temu.
Główne różnice są takie, że ma gryf na śrubki z hebanową podstrunnicą i płaski top z profilowanym „podłokietnikiem” (bajdełej - jako pierwszy zastosował takie rozwiązanie Anderson w swoim Droptopie – stąd nazwa).
Wiosło zaopatrzone jest w doskonały set pipaków: SSH+ pod mostem i SSV pod gryfem. SSV mam w obydwu poprzednich nabytkach ze stajni Johna i nie mogę się ich nachwalić. SSH+ natomiast jest dokręconym, dość agresywnym humbem, ze zdecydowanie nowoczesną charakterystyką. Tajt&brajt, ale bez chamstwa i fizzu. Idealny do hardrockowo-metaluchowych poczynań, przy tym wciąż całkiem nieźle się splituje. Pięciopozycyjny switch w tym przypadku rozdziela pikapy na osobne single, które działają pojedyńczo.
Dokonam jednak chyba modyfikacji polegającej na rozpięciu przystawek i splitowaniu na single zewnętrzne i wewnętrzne działające razem, bo po prostu tak mi się bardziej podoba. Jednak singiel jest singiel i rozpięty humbucker jego udający zawsze trochę niedomaga. Natomiast w konfiguracji „outter&inner coils tugeder” brzmienie dostaje nieco telesowego charakteru, którego jestem entuzjastą. Tak mi zostało po PRS-ach, które bardzo fajnie się odzywają w tych pozycjach.
Gitara oprócz wcięć pozwalających na wygodny dostęp do najwyższych pozycji posiada także mostek typu wajcha. Zanim zdecydowałem się na kupno tego instrumentu, strasznie źle spałem, bo ostatnią gitarę z flojdem miałem pod koniec ubiegłego wieku i do dzisiaj mam z tego powodu lęki. Jednak po dokładnej kwerendzie internetów oraz opiniach zaczerpniętych od zamieszkujących tam półprofesjonalistów, upewniłem się że zamontowany Gotoh 1996 jest w tej chwili najlepszą tego typu konstrukcją na świecie. Twierdzi tak także John Suhr, ale zapewnienia mejkerów o zajedwabistości używanych przez nich komponentów zawsze dzielę przez cztery.
Moje najczarniejsze przewidywania sprawdziły się podczas wymiany strun. Punkcja cewki moczowej podczas zapalenia nerek jest o wiele przyjemniejszym zabiegiem, niż stabilizacja floyda. NATOMIAST gdy już się z tym uporamy i wymieniamy struny zawsze na tej samej grubości i marki – przyjemność z użytkowania wajchy jest znacząca. Gotoh wraca do pozycji co do mikrona, wiosło stroi znakomicie wyciągnięte z kejsa po dwóch tygodniach.
Aby JESZCZE BARDZIEJ uprzyjemnić sobie życie, zaopatrzyłem gitarę w najlepszy szpej od czasu wynalezienia klamki w drzwiach. Chodzi o stabilizator tremola Tremol-no firmy Allparts. Pozwala on na zamianę floyda w hardtaila, umożliwia jego działanie np. tylko w dół, możemy sobie też ustawić o ile ma podciągać dzwięk w górę, np. o pół lub cały ton. W pozycji zblokowanej struny wymienia się migusiem, domownicy nie są narażeni na słuchanie wrzasków i wyzwisk pod adresem Floyd Rose'a. Ażeby JESZCZE BARDZIEJ-BARDZIEJ umilić sobie życie – odpowiedzialnością za montaż i stabilizację obarczyłem ekipę z firmy usługowo-produkcyjnej Guitar Help, której serwis szczerze polecam. Reasumując – Tremol-no to wg mnie niezbędne rozwiązanie do tremol... tremoli... tremolów... Wajch!
Kończąc moje ponure wynurzenia pragnę zawiadomić zainteresowanych, że Suhry to obecnie bez wątpienia jedne z najlepiej wykonanych i brzmiących gitar produkowanych masowo. No, może nie tak masowo, jak Gibsony i Ewerpleje
Pochylenie się nad detalem i pieczołowitość wykończenia powodują zwapnienie płata czołowego ze szczęścia (jeśli ktoś jeszcze posiada) a wygoda, ergonomia, intonacja etc. prawie nie mają sobie równych. Trudno się mówi. „Miłość jest szalona. Raz walisz babę a raz konia”, jak mawia poeta. Nie wiem dlaczego umieściłem ten cytat, po prostu ostatnio dużo myślę o tych zagadnieniach.
Tradycyjnie dziękuję Michałowi z Guitar Spot za elastyczne podejście w zakresie estymacji kontentu środków podczas fokusowania się na klienta docelowego. Wszelkie doniesienia o nieprzejednanym krwiopijstwie tego chłopa są przesadzone. Pogadać trzeba, pobajerować, jakiś komplement o ubiorze rzucić i od razu się gadka inaczej klei. SPASIBA!