Głupio robić offtop w offtopie, ale nie mogę się opanować:
Cud się stał gdy włączyliśmy dzięki Mistrzowi audio kable sieciowe: listwa i 3 sieciówki. Scena jak na zawołanie nagle uporządkowała się. To było niewiarygodne przeżycie. Ale barwy nie było. Muzykalności nie było. Mój Grundig CD 7550 zostawił go pod tym względem daleko w tyle. Także Philips CD 472. Nic mi ze sceny która może sięga do mieszkania obok albo szczegółowości która sprawia że słyszę rezonans plomby w zębie kontrabasisty. Skoro nie ma barwy cała reszta to sekcja zwłok. Muzyki oczywiście. Denatki mnie nie interesują. Niczym Shrek mówię "zabierzcie stąd tę denatkę" :-) Przy okazji - kable sieciowe które ożywiły denatkę kosztowały bagatela 5000 zł!!! :-)
i dalej:
W nagraniu Kayah i Cesarii Evory barwa wokalu ma decydujące znaczenie dla mnie. Co słyszę? Ten kawałek na Grundigu CD 7550 ma barwę, swobodę, luz i emocje. Natomiast na Accuphase mam wrażenie że każdy artysta śpiewając ma tremę, ściśnięte gardło, głos mocny, sztywny i metalicznie wręcz twardy. Zamiast luzu, niuansów, ciar na plecach, czuję w tej najintymniejszej chwili odbioru emocji artysty - spięcie i nienaturalność. I to jest dla mnie decydujące. To CD nie gra - chce mnie metodą "straszonka" powalić, onieśmielić i zgasić. Ale po pierwszym onieśmieleniu jego braki wyłażą i nie dam się zastraszyć.
Buahahahahahhahaha, już po gościu - tętniak w mózgu jest zbyt duży:) Jak mam doła - robię dwie rzeczy: kupuję pismo "top guitar", w którym czytam recenzje sprzętu oraz ogłoszenia, a później, na dobitkę - sięgam po "Hi-Fi i Muzyka".