Trafiłeś z tematem, bo właśnie stałem przed podobnym wyborem i ostatecznie zdecydowałem się na japończyka. Generalnie to przez 90%+ czasu będziesz używać jednego noża, więc moim zdaniem lepiej kupić jeden, a pożądny. Najbardziej uniwersalny to Gyoto/nóż szefa o długości ok. 21-24cm (dłuższy jest mniej poręczny, ale jednym cięciem przekroisz długie kawałki mięsa bez niszczenia ich struktury). Do kompletu niezbędna ostrzałka lub kamienie (1000 i 4000/6000 to najbardziej uniwersalny wybór) i miękka deska do krojenia żeby nie tępić ostrza. Warto sobie przed zakupem odpowiedzieć na pytanie jak wolisz, żeby nóż był wyważony. Ja poszedłem do sklepu i zwyczajnie chwyciłem kilka, żeby przekonać się, że dla mnie musi być ciężar na ostrzu.
Do tej pory z porządniejszych noży używałem Opinela i był rewelacyjny dla mnie (amatora). Od zakupu nie ostrzyłem go, a dalej wszystko ciął bez problemu (ok pół roku). Niestety się zgubił [ * ] Niemniej jednak jeśli gdzieś znajdziesz (szczególnie mojego
) to śmiało polecam.
Czytałem, że warto zwrócić uwagę na Victorinoxy w takim budżecie jaki chcesz przeznaczyć, ale poza scyzorykiem nic od nich nie używałem.
Na koniec, jeśli zostawiasz noże często w zlewie lub używasz zmywarki to darowałbym sobie drewniane rękojeści i stal węglową, a poszedłbym w nierdzewkę (brzmią jaśniej i się tak nie ścierają jak standardowe progi)