to sie zgadza to jest ogromny problem. Jednak to jest problem ludzi których on dotknał i w tym przypadku nie powinien wtrącac sie w to klecha, który na dodatek nie potrafi zrobic porządku ze swoim środowiskiem. Sczesliwie dymając chłopców nie bedą musieli przechodzić przez taki problem. Miałem dziecko które, ...własciwie to dowiedzieliśmy sie ze mieliśmy dziecko w czasie badań zony, bo coś sie źle czuła. Okazało sie ze jest martwa ciąża. W swietle projektu ustawy mogłaby zostać posądzona o zamordowanie dziecka. Z rozmów z ludźmi którzy pracują z dziećmi upośledzonymi , z zespołem Downa okazuje sie ze są to bardzo radosne dzieciaki i tutaj sie zgodzę, nie miałbym sumienia podjąc takiej decyzji. Ale w przypadka tych pewnych a jednak jest ich sporo, to takie przymuszanie to dla mnie totalny bezsens i tylko o takie przypadki mi chodzi, stwierdzone potwierdzone medycznie nie wykształcone płody ludzkie nie mające zadnych szans na przezycie dających jedynie niepotrzebne cierpienie jemu i jego rodzicom.
wrzucam z spoiler bo długie ale to głos człowieka pracującego na odziale ginekologicznio połozniczym. Uważam ze warto przeczytać
Spoiler Drodzy Państwo, gotuje się we mnie. Dużo myśli i dużo słów. Dzisiaj mój głos w sprawie proponowanych zmian w ustawie aborcyjnej. To będą mocne słowa i mocny tekst i pierwszy raz tak dosadnie wyrażę swoje poglądy. Bo to jest moment, w którym musimy zacząć głośno krzyczeć i głośno walczyć. To jest moment, w którym nam kobietom zabierają wolność, ale zabierają ją także tobie drogi mężczyzno - bo chcą decydować za Was, za twoją żonę, matkę, przyjaciółkę, siostrę. Chcą decydować również za Ciebie o życiu twojego śmiertelnie chorego dziecka. Udostępniajcie. Drogi parlamentarzysto, Szanowna Pani Premier, Jarosławie co niewiele wiesz o rodzinie, o dzieciach, Episkopacie co pozwalasz sobie na za dużo: nie ruszajcie kompromisu, nie zmieniajcie ustawy antyaborcyjnej. Nie decydujcie za nas, nie skazujcie kobiet na większe cierpienie niż na to, z którym muszą sobie poradzić w przypadku utraty dziecka. Pracuję w szpitalu położniczo-ginekologicznym, prowadzę grupę wsparcia i terapię dla kobiet po stracie dziecka i wyrażam kategoryczny sprzeciw przeciwko planowanym zmianom. Jeśli będzie trzeba, wyjdę na ulicę, będę protestować, jeśli trzeba wezmę śpiwór i rozbiję namiot przed KPRM. Kobiety, które poroniły w większości przypadków autentycznie przeżywają stratę dziecka, nawet jeśli dla kogoś z zewnątrz może wydawać się to zupełnie nieracjonalne, bo dla ciebie był to 5, 6, 8 tydzień ciąży, to dla nich jest to strata dziecka. Czy zastanowiliście się na co chcecie skazać kobiety roniące? Na podejrzanie popełnienia przestępstwa? Czy one poza kosztami psychologicznymi i traumą mają się jeszcze zmagać z ewentualnym przesłuchaniem i byciem podejrzaną o "umyślne spowodowanie śmierci dziecka poczętego"? W proponowanej ustawie jest oczywiście zapis o wyłączeniu karalności matki, która nieumyślnie spowodowała śmierć dziecka poczętego: "Wyłączenie to dotyczy nieumyślnej formy czynów, polegającej co do zasady na niedochowaniu przez matkę dziecka poczętego ostrożności, jakiej wymaga się od osoby w jej stanie." Ale czy to oznacza, że każde poronienie, każda strata dziecka będzie musiała zostać zbadana pod kątem przestępstwa i znalezienia odpowiedzi na pytanie czy poronienie było umyślne czy nieumyślne? I co do cholery znaczy zapis o niedochowaniu przez matkę dziecka poczętego ostrożności, jakiej wymaga się od osoby w jej stanie? To znaczy co dokładnie? W jaki sposób będziecie oceniali czy kobieta dobrze prowadziła się w ciąży i w należyty sposób dbała o dziecko? W jaki sposób zbadacie to u kobiety, która starała się o dziecko 3, 4, a czasem i 8 lat i poroniła? Co jej powiecie? Jak zbadacie czy ona sama doprowadziła do poronienia? Dlaczego chcecie zmusić kobietę w ogromnej traumie, traumie wywołanej informacją, że pod sercem nosi dziecko, które umrze, do porodu? Co wy, parlamentarzyści, obrońcy życia i Ty Jarosławie możesz wiedzieć o takiej sytuacji, o takim bólu? Pisałam ostatnio tekst o hospicjach perinatalnych, o miejscach, w których rodziny mogą w godnych warunkach urodzić swoje śmiertelnie chore dziecko i je pożegnać. Ale na Boga! Nie każda z kobiet ma taką odwagę i siłę i nie każda kobieta jest do tego zdolna i nie każda potrafi taki ból i cierpienie znieść. Dlatego żyjemy w cywilizowanym państwie prawa (chociaż zaczynam w to już wątpić) i zagwarantowano kobietom w takiej sytuacji możliwość terminacji ciąży. Czy WY naprawdę sądzicie, że decydując się na taki zabieg kobiety nie cierpią? Że spływa to po nich jak po przysłowiowej kaczce do cholery? Że nie noszą tego bólu i cierpienia ze sobą do końca życia? Że nie odwiedzają grobu swojego dziecka? Czy WY zdajecie sobie sprawę z tego, że one decydują się na taki krok często dlatego by dziecko mniej cierpiało? Że chcą ukrócić jego cierpienie? Dlaczego chcecie zmusić kobiety by rodziły dzieci bez czaszek, bez mózgu, bez nerek? Takie które umrą albo jeszcze w brzuchu mamy, albo tuż po porodzie. A co powiecie kobiecie zgwałconej, zgwałconej przez swojego ojca, brata, sąsiada? Dlaczego zmuszacie ją do do przechodzenia przez traumę po raz kolejny? Dlaczego kobiety, które zaszły w ciążę w wyniku przestępstwa mają rodzić dziecko swojego ojca/brata albo innego drania, bydlaka? I dlaczego każecie nam umierać? Skoro ciąża dla was jest od momentu poczęcia "dziecko poczęte jest człowiekiem w prenatalnym okresie rozwoju, od połączenia się żeńskiej i męskiej komórki rozrodczej." to jak rozróżnicie ciążę zagrażającą życiu matki od ciąży właściwej? Ale dla WAS każda ciąża jest właściwa. To co z ciążami pozamacicznymi, co z zaśniadami groniastymi? One też podlegają ochronie? Planujecie okaleczać nas kobiety? Ciąża pozamaciczna jest zagrożeniem dla życia kobiety, bez zabiegu kobieta może umrzeć, a zabieg często kończy się usuwaniem części dróg rodnych kobiety. Czy to będzie dla WAS ciąża czy pozwolicie lekarzom ratować życie kobiety? A co z innymi przypadkami, które są zagrożeniem dla życia kobiety? Czy cofamy się do średniowiecza doprowadzając do sytuacji, w której znowu przy porodzie i w ciąży kobiety zaczną umierać? Co z in vitro moi drodzy Państwo? Zgodnie z proponowanymi zapisami o ochronie dziecka poczętego, zabronicie tej procedury całkowicie? Usuniecie ją w ogóle z katalogu usług medycznych w Polsce? Każda klinika in vitro będzie według was popełniała przestępstwo? Bo przecież nie każde połączenie żeńskiej i męskiej komórki rozrodczej gwarantuje sukces i ciążę prawda? Zapewnicie każdej kobiecie rodzącej śmiertelnie chore dziecko opiekę psychologa? Zapewnicie jej terapię darmową? Dacie jej odpowiednie wsparcie? Piszecie w projekcie: "ustawodawca kosztem życia dziecka chroni życie lub zdrowie matki. W niektórych sytuacjach dokonanie aborcji może służyć ratowaniu życie kobiety." Nie zgadzacie się na takie postępowanie. Twierdzicie, że to niemoralne i niezgodne z konstytucją. Ale dokładnie taką samą nierówność chcecie wprowadzić, chcąc całkowicie zakazać aborcji. Chroniąc życie nienarodzonego dziecka możecie skazać na śmierć lub długotrwałą chorobę kobietę. A co z robicie z lekarzami? Co z badaniami prenatalnymi? Czy ich też zakażecie? Niektóre z badań prenatalnych (amniopunkcja) niosą ze sobą ryzyko (nieznaczne ale niosą) poronień, a czy to oznacza, że badania prenatalne również będą przestępstwem. Cytując fragment proponowanych rozwiązań: "Jednocześnie osoba trzecia, w tym lekarz który wskutek swego zaniedbania doprowadził do śmierci lub uszkodzenia ciała dziecka poczętego, podlegają karze za ten czyn na podstawie art. 152 § 2 i 157 § 2 Kodeksu karnego." W świetle tych zapisów, którzy lekarze nie będą się bali? Którzy zdecydują się na inwazyjne testy prenatalne skoro w przypadku komplikacji mogą zostać oskarżeni o przestępstwo prenatalne? Nie zgadzam się na to co proponujecie, nie wyrażam zgody na zmianę ustawy na jeszcze bardziej rygorystyczną. Przypomnę, że nasze prawo antyaborcyjne już i tak należy do jednych z najbardziej rygorystycznych na świecie. Nie zmieniajmy tego