Kolejny przykład tzw. "tupolewizmu" - oni się non stop proszą o tragedię - L. Kaczyński wcześniej w Gruzji, potem trafiło go w Smoleńsku - tak samo parę miesięcy temu całą ekipką bodaj z Londynu, niedługo później Duda, teraz Macierewicz i Szydło. Pewnie jeszcze by się parę takich incydentów znalazło, których nie pamiętam.
Wszystko muszą wiedzieć najlepiej (a spróbuj im się postawić!) i wszystko muszą sobie robić po swojemu. Kit z normami bezpieczeństwa, kit że tak szybko nie można, kit że w tyle (jeszcze tak ważnych) osób wsiąść i że samolot za ciężki. Jak kogoś znowu przez to trafi szlag, jak 7 lat temu, to jeszcze znajdzie się kolejny Macierewicz i zrobi z nich męczenników, jak z prezydenta z 20% poparciem pochowanego na Wawelu i świętej macicy, która go wydała. Czy jak to leciało.
Swoją drogą - ciekawe, czy "dobra zmiana" objęła BORowców i też biorą ze sobą takich kierowców, co słuchają, a nie myślą. Sto kolacji u Sowy nie kosztowało tyle, co ich limuzyny, które rozbijają.