Po angielsku, ale polecam:
https://www.theatlantic.com/international/archive/2016/10/trump-putin-alt-right-comintern/506015/Tego prezentera z MSNBC nazwać "uberlewicowym" to chyba nieporozumienie... Ale faktem jest, że im bliżej głosowania, tym więcej różnych postaci medialnych się "wynurza" z tym, że wolą Trumpa od Clinton. A co do kłamania -
tylko 17% z tego, co Trump mówił w trakcie kampanii wyborczej to prawda, przy [nie pamiętam dokładnej liczby, ale na pewno więcej niż połowie] u Clinton. Ale zgadza się fakt, że sporo z byłych zwolenników Sandersa nie zamierza głosować w ogóle albo głosują właśnie na Trumpa, żeby utrzeć nos oligarchii Demokratów, która ich wykiwała w prawyborach. Mimo to, nawet przychylne Trumpowi sondażownie dają Trumpowi max 30% szans na zwycięstwo, bo system głosowania w Stanach jest dziwaczny:
http://neuropa.pl/2016/11/jak-dzialaja-wybory-prezydenckie-w-usa/Tu po angielsku i przy okazji słusznie objeżdza JOWy i JOWopodobne jako takie:
Ja sądzę, że osią sporu jest Rosja - Assange jako aktualny "więzień" Putina ewidentnie lobbuje przeciwko Clintonowej (i piszę to mimo tego, że uważam, że powinno mu się stawiać pomniki za to, co osiągnął z WikiLeaks w początkowych fazach jej działania), tak samo szykuje się afera związana z atakami hakerskimi (już jakaś babka robi hałas w mediach, że podmieniło jej głos z Clinton na Trumpa i cała paranoja zaczęła się nakręcać) i przy okazji ostatniej debaty Clinton nawet nie próbowała ukrywać, że ma z Putinem na pieńku - perspektywa tego, że ona wygra wybory oznacza dla Rosji kolejne lata jeszcze większej izolacji, na którą Putin raczej nie może sobie pozwolić, bo jego aparat kłamstw może implodować od środka. Tak samo są podobno jakieś syfy na bliskim wschodzie, które czekają na wyciągnięcie. Nie wiem, która perspektywa mnie bardziej przeraża - Clinton wygrywa wybory i potencjalnie prowokuje Rosję do konfliktów zbrojnych ze względu na potrzebę nasycenia elektoratu zapędami imperialnymi czy Trump, który ma w dupie NATO i Rosja potencjalnie realizuje swoje plany ekspansji bez wizji bata ze strony USA.
Z drugiej strony:
http://www.nytimes.com/2016/11/01/us/politics/fbi-russia-election-donald-trump.html?_r=0Either way, mam jakieś dziwne przeczucie, że jesteśmy gdzieś w punkcie historii, przed którym w podręcznikach będzie się pisało "Przyczyny ...:", bo wygrana któregokolwiek z tych kandydatów to katastrofa - Trump reprezentuje sobą wszystko, co złe w naszej kulturze, a Clinton wszystko, co złe w zachodnich, demokratycznych systemach politycznych.